poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 33.

Obudziłam się, a ręce strasznie mnie bolały. Byłam cała posiniaczona i brudna. A kiedy zorientowałam się co się właśnie stało, zaczęłam panikować. Ręce miałam przywiązane do jakiegoś pręta. Próbowałam się uwolnić. Ale na marne… Byłam w jakimś starym budynku, a raczej pokoju. Było bardzo zimno, więc moje sine od zimna ciało, pokryte siniakami wyglądało strasznie. Nie miałam pojęcia co się ze mną działo, dlaczego tak wyglądam. Kto mnie porwał? Kto mi zrobił takie świństwo? Byłam przestraszona i cała drżałam. Rozglądnęłam się po pokoju, nic ani nikogo tu nie było. Ale może i lepiej? Dopiero się tego przekonałam gdy do pomieszczenia wszedł jakiś facet. Wyglądał na 4o lat, ale tuż za nim wszedł następny. Młody, z jakieś 25. Przestraszyłam się, gdy spojrzeli na mnie swoimi złymi oczami, a na ich twarzach widniały złowieszcze uśmiechy, co wyglądało jeszcze straszniej. Zaczęłam płakać. Pytałam dlaczego mnie tu więżą, co ja im zrobiłam? Nic nie odpowiedzieli, tylko wyszli z pokoju. Zaczęłam szlochać jeszcze bardziej. Byłam przerażona. Nikt nie wie co się ze mną dzieje. A nawet.. ja sama tego nie wiem. Po chwili znowu do pomieszczenia wszedł ten młody i przykrył mnie kocem. W jego oczach widziałam ból. Ale dlaczego? Teraz ta cała sprawa dziwiła mnie jeszcze bardziej. Spojrzałam na niego smutnym spojrzeniem, a on wyszedł z pokoju. Znowu zostałam sama. Ale czułam, że może jednak ten młodszy mnie wypuści? Miałam tą nadzieję. Cały czas powtarzałam sobie w myślach, że będzie dobrze. Wiem, że to jest bez sensu, ale podtrzymuje mnie na duchu. Bo lepiej mieć nadzieję, niż siedzieć i nic nie mieć. Byłam strasznie wykończona tym wszystkim, że aż usnęłam…
*Oczami Nialla*
Obudziłem się o 9, Klaudii koło mnie nie było. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie wczorajszego dnia. I szybko wyskoczyłem z łóżka i założyłem spodnie oraz t-shirt, po czym zszedłem na dół. Wszyscy jeszcze spali, ale Klaudia nie… a tak jak ich nie było jej na dole. Zadzwoniłem do niej, ale jej komórka była wyłączona.  Przestraszyłem się i wybiegłem z domu. Zacząłem jej szukać po całej okolicy. Nigdzie jej nie było. Wracałem do domu zrezygnowany skrótami i tam znalazłem dwie siatki z zakupami z tesco. Pobiegłem szybko do marketu i zacząłem wypytywać sprzedawczynie oraz wszystkich ludzi czy nie widzieli Klaudii. Miałem jej zdjęcie w portfelu, więc gdy pokazałem je jednej z kobiet, oznajmiła mi, że Klaudia kupowała tutaj i wyszłam z jakieś pół godziny temu. Byłem przerażony. Pobiegłem pędem do domu, by powiedzieć im co się właśnie dowiedziałem. Pobudziłem ich wszystkich, a Harry przyniósł mi czystą kopertę, na której jedno co było napisane to moje imię. Wyciągnąłem z niej kawałem kartki i zacząłem czytać na głos, a przy tym płakałem:
„Mamy twoją dziewczynę, nic jej się nie stanie jeśli zapłacicie mi milion złotych. Jeżeli będziecie się ociągać, ona zginie. Więcej szczegółów dowiesz się w następnym liście.”
To tyle. Tylko tyle. Nie wiem co się dzieje z moją dziewczyną. Gdzie ona jest i czy w ogóle żyję. Beczałem jak małe dziecko, a wszyscy mnie pocieszali. Dopiero ją odzyskałem, a już straciłem. To było bolesne. Nie wiem jak mam się skontaktować z porywaczem by mi ją oddał. Zapłacę za nią każdą cenę. Chcę tylko by była przy mnie. Zadzwoniliśmy po policję. Ale wiadomo, nie mają żadnych informacji, to będzie trudno. Nikt nie może mi teraz pomóc. Wiem, że moi przyjaciele cierpieli tak samo jak ja. Wolałbym być na jej miejscu. Chciałbym, żeby to mnie porwali, a nie ją.
*Oczami Klaudii*
Znowu obudziłam się w tym pomieszczeniu, tylko, że trochę się w nim zmieniło. Było tu łóżko, dobrze wyposażone. Siedziałam pod tą ścianą i modliłam się, żeby wszedł tu ten chłopak. I jakby czytał mi w myślach, nagle pojawił się w pokoju. Podszedł do mnie i odwiązał mi ręce, po czym pomógł mi wstać i zaprowadził mnie na łóżko. Ułożyłam się na nim i masowałam swoje ręce które strasznie mnie bolały. Trzęsłam się z zimna, bo w pokoju było jeszcze zimniej niż przedtem. Chłopak usiadł mi w nogach i przykrył kocem, którym byłam przykryta przedtem i kołdrą która leżała na łóżku.
-Dlaczego to robisz? Przecież widzę, że nie chcesz. –powiedziałam cichutko, bo głośno nie mogłam.  Patrzałam na niego, widać, że był zmieszany.
-Nic nie rozumiesz.
-To mi wytłumacz.
-Muszę jakoś zarabiać. A porywanie takich osób jak ty jest moją pracą.
-Dam Ci tyle pieniędzy ile tylko będziesz chciał, tylko proszę Cię, błagam, wypuść mnie stąd.
-Nie mogę. –wstał i ruszył w stronę drzwi. Byłam zła. Znowu pojedyncza zła spłynęła mi po policzku.
-Zaczekaj
-Co? –odwrócił się gwałtownie w moją stronę.
-Kto za tym stoi? Kto kazał Ci mnie porwać? Ten facet co tu był? On?
-Nie.
-To kto? –nic nie powiedział i złapał za klamkę. Już chciał wyjść.
-Zrób dla mnie jedno. –nie odwrócił się, tylko stał twarzą do drzwi- przynieś mi jedzenie, jestem głodna.
Wtedy już całkowicie zniknął mi z oczu. Usłyszałam tylko jak kluczyk w drzwiach się przekręca. Wstałam z łóżka i wdrapałam się na nie, by zobaczyć co jest za oknem, które jest umieszczone wysoko. Ledwo co widziałam, ale wiedziałam gdzie jestem. Było to opuszczone mieszkanie, niedaleko mojego domu. Czułam się źle, że jestem tak blisko, a tak daleko… Usiadłam na łóżku i spojrzałam na swoje dłonie. Całe czerwone i sine od liny. Jednak ja jestem odporna na ból. Tylko haczyk jest taki, że na ból zewnętrzny, a nie wewnętrzny. Czułam się podle, że teraz moi przyjaciele odchodzą od zmysłów. Mimo, że powinnam martwić się o siebie, martwiłam się o nich. To dzięki nim stałam się osobą o której wie cały świat. To oni uratowali mnie przed własnymi rodzicami i to oni pokazali mi jak się kocha. Teraz gdy mam przyjaciół, muszę zadbać o to by ich nie stracić… Podeszłam do drzwi i zaczęłam w nie walić pięściami. Aż drzwi się otworzyły. Pojawił się w nich ten chłopak z talerzem, na którym miał kanapki.
-Dlaczego wy mi to robicie? Dlaczego? –wycedziłam przez zęby. Ale chłopak miał to gdzieś. Nie zwracał na mnie uwagi co mnie wkurwiało. –No mów! Krzyknęłam
-No proszę, proszę, proszę. Widzę, że dziewczynka naprawdę nic sobie nie przypomina –do pokoju wszedł facet, a jego twarz była mi znajoma. Widziałam już go gdzieś.
-O co ci chodzi?
-Nic sobie nie przypominasz? Kompletnie nic? A wtedy na przystanku autobusowym? Nic? Mówiłem, że wiem gdzie mieszkasz. Mówiłem, że to jeszcze nie koniec. Twój chłoptaś musi mi zapłacić za to, ze wtedy nam przeszkodził. –nic nie rozumiałam z tego co właśnie do mnie mówił. Stałam jakbym była wmurowana. I nawet nie spostrzegłam się kiedy oni we dwóch opuścili pomieszczenie i zakluczyli je na klucz.
Usiadłam na łóżku i zabrałam się za jedzenie. Byłam strasznie głodna. Ale w między czasie zastanawiałam się o co mu chodziło. I wtedy… zaczęłam sobie przypominać. Tamten dzień.
„Siedziałam, a nagle usłyszałam na sobą jakiś szelest. Odwróciłam się, a tam stało jakiś dwóch typków. Dreszcz przeszedł mnie po całym ciele. Odwróciłam się przodem do szosy. Zaczęłam szukać jakiś ludzi. Jednak nikogo nie było.
-A co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama.? -uśmiechnął się, a mnie znowu przeszedł dreszcz.
-Co wy chcecie.? -zapytałam. Strasznie się bałam.
-Wiesz...chcemy ciebie. -znowu powiedział z uśmiechem, i zbliżył się do mnie. Złapał mnie za rękę. I wycedził przez zęby:
-Pójdziesz z nami.
-Zostawcie mnie. -zaczęłam się wyrywać, jednak na darmo. Był za silny. Strasznie się bałam, a pierwsza łza już poleciała po moim policzku. Gdy nagle usłyszałam głośny pisk opon. Odwróciłam się, a po mojej prawej stronie stanął samochód. Nie wiedziała kto to. Bałam się że to może ktoś od tych dwóch, ale nie. Gdy zauważyłam kto wychodzi z samochodu, na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech.”
To wtedy Niall im przeszkodził. Uratował mnie.
„Blondyn podszedł do nich. Na początku gdy im groził śmiali mu się prosto w twarz. Niall wkurzył się, było to widać. Najpierw przywalił jednemu z pięści w nos, przez co tamten upadł, później jeszcze go kopał, ale pociągnęłam go za rękaw, mógł mu jeszcze coś zrobić, a tego nie chciałam. Razem ze mną wsiadł do samochodu. Gdy już zamykałam drzwi usłyszałam jak jeden z nich woła:
-Wiem gdzie mieszkasz. To jeszcze nie koniec.
Trochę się przestraszyłam, ale nie mogę się tym zadręczać. „
Przypomniało mi się wszystko. Byłam przerażona. Jego słowa ciągle chodziły mi po głowie. Sama nie wiedziałam co mam począć. Sama, dalej nie rozumiałam czego on od nas chce?! Ja się pytam czego?! Chodziłam po pokoju i trzymałam się za głowę. W pewnym momencie zabolała mnie noga. Upadłam na zimny beton. Przeczołgałam się w róg i zaczęłam płakać. Nie mogłam się opanować. Sama nie wiedziałam, czy jeszcze kiedyś stąd wyjdę. Czy jeszcze spotkam Nialla. Czy spotkam Dan, Li, Lou, Hazzę, Zayna, Perrie… Po mojej głowie chodziły tylko i wyłącznie historie, zakończone tragicznym zakończeniem. Moją śmiercią w tym okropnym miejscu…

Myślałam, płakałam, myślałam, płakałam i w końcu usnęłam…
____________________________________________-
No i proszę : ) Podoba się? : ) Mam nadzieję, że tak :D Wiem, że musi dużo osób czytać skoro mam w jednym dniu tak wiele wejść, tylko szkoda, że nie każdy komentuje ;c No ale muszę i tak wam podziękować za tyle wejść :** A szczególnie dzisiaj, bo było ich: 111 : ) Dziękuję :** 
          Czekam na wasze opinie :) 
                 Do następnego :**

4 komentarze:

  1. Kocham, kocham, kocham :* *u*
    Wspaniały rozdział :*
    Zastanawiam się jak to się skończy :P
    Oby ją znaleźli :)
    Zapraszam od mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog został nominowany do Liebster Awards. Więcje info u mnie : http://cause-you-were-mine-for-the-summer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Mam nadzieję, że Niall szybko odnajdzie dziewczynę.
    Weny życzę :*

    I zapraszam do mnie: http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/ i http://imaginy-1direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział. Czytam twojego bloga od dzisiaj :). Nie mogę się doczekać następnego. Zapraszam do mnie http://honey-opowiadania.blogspot.com/
    http://what-makes-you-beutiful-onedirection.blogspot.com/
    Liczę na komentarz i dodanie się do obserwatorów. Mam nadzieję, że ci się spodobają. Weny życzę

    OdpowiedzUsuń