Obudziłam się, a ręce strasznie mnie bolały. Byłam cała
posiniaczona i brudna. A kiedy zorientowałam się co się właśnie stało, zaczęłam
panikować. Ręce miałam przywiązane do jakiegoś pręta. Próbowałam się uwolnić.
Ale na marne… Byłam w jakimś starym budynku, a raczej pokoju. Było bardzo
zimno, więc moje sine od zimna ciało, pokryte siniakami wyglądało strasznie.
Nie miałam pojęcia co się ze mną działo, dlaczego tak wyglądam. Kto mnie
porwał? Kto mi zrobił takie świństwo? Byłam przestraszona i cała drżałam.
Rozglądnęłam się po pokoju, nic ani nikogo tu nie było. Ale może i lepiej?
Dopiero się tego przekonałam gdy do pomieszczenia wszedł jakiś facet. Wyglądał
na 4o lat, ale tuż za nim wszedł następny. Młody, z jakieś 25. Przestraszyłam
się, gdy spojrzeli na mnie swoimi złymi oczami, a na ich twarzach widniały
złowieszcze uśmiechy, co wyglądało jeszcze straszniej. Zaczęłam płakać. Pytałam
dlaczego mnie tu więżą, co ja im zrobiłam? Nic nie odpowiedzieli, tylko wyszli
z pokoju. Zaczęłam szlochać jeszcze bardziej. Byłam przerażona. Nikt nie wie co
się ze mną dzieje. A nawet.. ja sama tego nie wiem. Po chwili znowu do
pomieszczenia wszedł ten młody i przykrył mnie kocem. W jego oczach widziałam
ból. Ale dlaczego? Teraz ta cała sprawa dziwiła mnie jeszcze bardziej. Spojrzałam
na niego smutnym spojrzeniem, a on wyszedł z pokoju. Znowu zostałam sama. Ale
czułam, że może jednak ten młodszy mnie wypuści? Miałam tą nadzieję. Cały czas
powtarzałam sobie w myślach, że będzie dobrze. Wiem, że to jest bez sensu, ale
podtrzymuje mnie na duchu. Bo lepiej mieć nadzieję, niż siedzieć i nic nie
mieć. Byłam strasznie wykończona tym wszystkim, że aż usnęłam…
*Oczami Nialla*
Obudziłem się o 9, Klaudii koło mnie nie było. Uśmiechnąłem
się na samo wspomnienie wczorajszego dnia. I szybko wyskoczyłem z łóżka i
założyłem spodnie oraz t-shirt, po czym zszedłem na dół. Wszyscy jeszcze spali,
ale Klaudia nie… a tak jak ich nie było jej na dole. Zadzwoniłem do niej, ale
jej komórka była wyłączona. Przestraszyłem
się i wybiegłem z domu. Zacząłem jej szukać po całej okolicy. Nigdzie jej nie
było. Wracałem do domu zrezygnowany skrótami i tam znalazłem dwie siatki z
zakupami z tesco. Pobiegłem szybko do marketu i zacząłem wypytywać
sprzedawczynie oraz wszystkich ludzi czy nie widzieli Klaudii. Miałem jej
zdjęcie w portfelu, więc gdy pokazałem je jednej z kobiet, oznajmiła mi, że
Klaudia kupowała tutaj i wyszłam z jakieś pół godziny temu. Byłem przerażony.
Pobiegłem pędem do domu, by powiedzieć im co się właśnie dowiedziałem.
Pobudziłem ich wszystkich, a Harry przyniósł mi czystą kopertę, na której jedno
co było napisane to moje imię. Wyciągnąłem z niej kawałem kartki i zacząłem
czytać na głos, a przy tym płakałem:
„Mamy twoją dziewczynę, nic jej się nie stanie jeśli
zapłacicie mi milion złotych. Jeżeli będziecie się ociągać, ona zginie. Więcej
szczegółów dowiesz się w następnym liście.”
To tyle. Tylko tyle. Nie wiem co się dzieje z moją
dziewczyną. Gdzie ona jest i czy w ogóle żyję. Beczałem jak małe dziecko, a
wszyscy mnie pocieszali. Dopiero ją odzyskałem, a już straciłem. To było
bolesne. Nie wiem jak mam się skontaktować z porywaczem by mi ją oddał. Zapłacę
za nią każdą cenę. Chcę tylko by była przy mnie. Zadzwoniliśmy po policję. Ale
wiadomo, nie mają żadnych informacji, to będzie trudno. Nikt nie może mi teraz
pomóc. Wiem, że moi przyjaciele cierpieli tak samo jak ja. Wolałbym być na jej
miejscu. Chciałbym, żeby to mnie porwali, a nie ją.
*Oczami Klaudii*
Znowu obudziłam się w tym pomieszczeniu, tylko, że trochę
się w nim zmieniło. Było tu łóżko, dobrze wyposażone. Siedziałam pod tą ścianą
i modliłam się, żeby wszedł tu ten chłopak. I jakby czytał mi w myślach, nagle
pojawił się w pokoju. Podszedł do mnie i odwiązał mi ręce, po czym pomógł mi
wstać i zaprowadził mnie na łóżko. Ułożyłam się na nim i masowałam swoje ręce
które strasznie mnie bolały. Trzęsłam się z zimna, bo w pokoju było jeszcze
zimniej niż przedtem. Chłopak usiadł mi w nogach i przykrył kocem, którym byłam
przykryta przedtem i kołdrą która leżała na łóżku.
-Dlaczego to robisz? Przecież widzę, że nie chcesz.
–powiedziałam cichutko, bo głośno nie mogłam.
Patrzałam na niego, widać, że był zmieszany.
-Nic nie rozumiesz.
-To mi wytłumacz.
-Muszę jakoś zarabiać. A porywanie takich osób jak ty jest
moją pracą.
-Dam Ci tyle pieniędzy ile tylko będziesz chciał, tylko
proszę Cię, błagam, wypuść mnie stąd.
-Nie mogę. –wstał i ruszył w stronę drzwi. Byłam zła. Znowu
pojedyncza zła spłynęła mi po policzku.
-Zaczekaj
-Co? –odwrócił się gwałtownie w moją stronę.
-Kto za tym stoi? Kto kazał Ci mnie porwać? Ten facet co tu
był? On?
-Nie.
-To kto? –nic nie powiedział i złapał za klamkę. Już chciał
wyjść.
-Zrób dla mnie jedno. –nie odwrócił się, tylko stał twarzą
do drzwi- przynieś mi jedzenie, jestem głodna.
Wtedy już całkowicie zniknął mi z oczu. Usłyszałam tylko jak
kluczyk w drzwiach się przekręca. Wstałam z łóżka i wdrapałam się na nie, by
zobaczyć co jest za oknem, które jest umieszczone wysoko. Ledwo co widziałam,
ale wiedziałam gdzie jestem. Było to opuszczone mieszkanie, niedaleko mojego
domu. Czułam się źle, że jestem tak blisko, a tak daleko… Usiadłam na łóżku i
spojrzałam na swoje dłonie. Całe czerwone i sine od liny. Jednak ja jestem odporna
na ból. Tylko haczyk jest taki, że na ból zewnętrzny, a nie wewnętrzny. Czułam
się podle, że teraz moi przyjaciele odchodzą od zmysłów. Mimo, że powinnam
martwić się o siebie, martwiłam się o nich. To dzięki nim stałam się osobą o
której wie cały świat. To oni uratowali mnie przed własnymi rodzicami i to oni
pokazali mi jak się kocha. Teraz gdy mam przyjaciół, muszę zadbać o to by ich
nie stracić… Podeszłam do drzwi i zaczęłam w nie walić pięściami. Aż drzwi się
otworzyły. Pojawił się w nich ten chłopak z talerzem, na którym miał kanapki.
-Dlaczego wy mi to robicie? Dlaczego? –wycedziłam przez
zęby. Ale chłopak miał to gdzieś. Nie zwracał na mnie uwagi co mnie wkurwiało. –No
mów! Krzyknęłam
-No proszę, proszę, proszę. Widzę, że dziewczynka naprawdę
nic sobie nie przypomina –do pokoju wszedł facet, a jego twarz była mi znajoma.
Widziałam już go gdzieś.
-O co ci chodzi?
-Nic sobie nie przypominasz? Kompletnie nic? A wtedy na
przystanku autobusowym? Nic? Mówiłem, że wiem gdzie mieszkasz. Mówiłem, że to
jeszcze nie koniec. Twój chłoptaś musi mi zapłacić za to, ze wtedy nam
przeszkodził. –nic nie rozumiałam z tego co właśnie do mnie mówił. Stałam
jakbym była wmurowana. I nawet nie spostrzegłam się kiedy oni we dwóch opuścili
pomieszczenie i zakluczyli je na klucz.
Usiadłam na łóżku i zabrałam się za jedzenie. Byłam
strasznie głodna. Ale w między czasie zastanawiałam się o co mu chodziło. I
wtedy… zaczęłam sobie przypominać. Tamten dzień.
„Siedziałam, a nagle usłyszałam na sobą jakiś szelest.
Odwróciłam się, a tam stało jakiś dwóch typków. Dreszcz przeszedł mnie po całym
ciele. Odwróciłam się przodem do szosy. Zaczęłam szukać jakiś ludzi. Jednak
nikogo nie było.
-A co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama.? -uśmiechnął
się, a mnie znowu przeszedł dreszcz.
-Co wy chcecie.? -zapytałam. Strasznie się bałam.
-Wiesz...chcemy ciebie. -znowu powiedział z uśmiechem, i
zbliżył się do mnie. Złapał mnie za rękę. I wycedził przez zęby:
-Pójdziesz z nami.
-Zostawcie mnie. -zaczęłam się wyrywać, jednak na darmo. Był
za silny. Strasznie się bałam, a pierwsza łza już poleciała po moim policzku.
Gdy nagle usłyszałam głośny pisk opon. Odwróciłam się, a po mojej prawej
stronie stanął samochód. Nie wiedziała kto to. Bałam się że to może ktoś od
tych dwóch, ale nie. Gdy zauważyłam kto wychodzi z samochodu, na mojej twarzy
momentalnie pojawił się uśmiech.”
To wtedy Niall im przeszkodził. Uratował mnie.
„Blondyn podszedł do nich. Na początku gdy im groził śmiali
mu się prosto w twarz. Niall wkurzył się, było to widać. Najpierw przywalił
jednemu z pięści w nos, przez co tamten upadł, później jeszcze go kopał, ale
pociągnęłam go za rękaw, mógł mu jeszcze coś zrobić, a tego nie chciałam. Razem
ze mną wsiadł do samochodu. Gdy już zamykałam drzwi usłyszałam jak jeden z nich
woła:
-Wiem gdzie mieszkasz. To jeszcze nie koniec.
Trochę się przestraszyłam, ale nie mogę się tym zadręczać. „
Przypomniało mi się wszystko. Byłam przerażona. Jego słowa
ciągle chodziły mi po głowie. Sama nie wiedziałam co mam począć. Sama, dalej
nie rozumiałam czego on od nas chce?! Ja się pytam czego?! Chodziłam po pokoju
i trzymałam się za głowę. W pewnym momencie zabolała mnie noga. Upadłam na
zimny beton. Przeczołgałam się w róg i zaczęłam płakać. Nie mogłam się
opanować. Sama nie wiedziałam, czy jeszcze kiedyś stąd wyjdę. Czy jeszcze
spotkam Nialla. Czy spotkam Dan, Li, Lou, Hazzę, Zayna, Perrie… Po mojej głowie
chodziły tylko i wyłącznie historie, zakończone tragicznym zakończeniem. Moją
śmiercią w tym okropnym miejscu…
Myślałam, płakałam, myślałam, płakałam i w końcu usnęłam…
____________________________________________-
No i proszę : ) Podoba się? : ) Mam nadzieję, że tak :D Wiem, że musi dużo osób czytać skoro mam w jednym dniu tak wiele wejść, tylko szkoda, że nie każdy komentuje ;c No ale muszę i tak wam podziękować za tyle wejść :** A szczególnie dzisiaj, bo było ich: 111 : ) Dziękuję :**
Czekam na wasze opinie :)
Do następnego :**
Kocham, kocham, kocham :* *u*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :*
Zastanawiam się jak to się skończy :P
Oby ją znaleźli :)
Zapraszam od mnie :)
Twój blog został nominowany do Liebster Awards. Więcje info u mnie : http://cause-you-were-mine-for-the-summer.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Mam nadzieję, że Niall szybko odnajdzie dziewczynę.
OdpowiedzUsuńWeny życzę :*
I zapraszam do mnie: http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/ i http://imaginy-1direction.blogspot.com/
świetny rozdział. Czytam twojego bloga od dzisiaj :). Nie mogę się doczekać następnego. Zapraszam do mnie http://honey-opowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://what-makes-you-beutiful-onedirection.blogspot.com/
Liczę na komentarz i dodanie się do obserwatorów. Mam nadzieję, że ci się spodobają. Weny życzę