wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 10.

Tylko dla nas to skończyło się szczęśliwie..
Gdy zajechaliśmy na podjazd, pożegnałam się z Niallem. Prosiłam też żeby wszedł do środka, ale nie chciał. Powiedział że jest zmęczony, a do tego cały mokry. Było zimno więc szybko wyszłam z samochodu, przed drzwiami pokiwałam jeszcze blondynkowi, i weszłam do środka. Było zadziwiająco cicho. Ściągnęłam buty i powędrowałam do salonu. Na całe szczęście zastałam tam Liama, już się zaczynałam bać, że coś się stało..
Liam siedział na kanapie, miał włączony tylko telewizor. Oglądał coś. Wydawało mi się że to jakaś komedia. Zdziwiłam się, bo myślałam że nie lubi takich filmów. Zaczęłam mu się lepiej przyglądać. Jego oczy całe się lśniły. Jakby płakał? Zaczęłam się rozglądać. Mój wzrok szukał Danielle. Nigdzie jej nie było. Wróciłam więc do pokoju.
-Wróciłam. –powiedziałam, a Liam się zląkł. – Coś się stało? Gdzie jest Danielle?
-Chyba na górze. Pakuje się. – cały czas przyglądałam mu się bacznie, a on natomiast patrzał w telewizor.
-Ale jak to na górze? Dlaczego się pakuje? Co się stało? –zadawałam mu te pytania, w ogóle nie myśląc że on może nie chce. Może źle to znosi? –Przepraszam. –wyszeptałam gdy zauważyłam że z jego oczu spływają pojedyncze łzy. Odwróciłam się na pięcie i poszłam na górę. Torby zostawiłam u siebie w pokoju, i poszłam do pokoju Dan i Li. Drzwi były lekko uchylone, więc zapukałam i usłyszałam cichutkie „Proszę”. Otworzyłam drzwi do tak mocno, bym mogła się spokojnie wejść. Tak jak Liam mówił, Dan siedziała na łóżku i pakowała rzeczy do wielkiej walizki. Jej policzki były mokre, więc na pewno też płakała. Dziwne to. Obydwoje płaczą. Więc jeżeli zerwali, no to dlaczego? Nie chcą tego, ale zrywają?
Usiadłam na łóżku, obok dziewczyny. Dan przerwała pakowanie, spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczętami, po czym się do mnie przytuliła. Odwazejmniłam uścisk. Wiedziałam że właśnie tego teraz potrzebuje.
-Przepraszam, że cię zmoczyłam. –powiedziałam, gdy przypomniało mi się gdy jestem cała mokra.
-Nic nie szkodzi. –Dan wymusiła uśmiech. Było mi jej żal.
-Powiesz mi co się stało? –zapytałam, no bo musiałam wiedzieć co takiego się stało, że Dan się wyprowadza, ale oby dwoje płaczą. –Jeżeli nie chcesz nie mów. –dopowiedziałam widząc że Dan jest zakłopotana. Nie wie czy powiedzieć czy nie. Jej dolna warga cały czas drrzy.
-Zerwaliśmy. Oni niedługo mają trasę, a ja też wyjeżdżam. Też mam pracę. Tańczę i tu i tu. Oboje stwierdziliśmy że tak będzie dla nas lepiej. Nie będziemy mogli się widywać. Rozmawiać też nie, no bo jak ja coś robię, to oni śpią. A jak ja śpię, to oni maja występy. Oczywiście będziemy mieli wolne od pracy, ale nie zawsze w tych samych czasach….a z resztą ostatnio coś nie za bardzo się dogadujemy. Wiec stwierdziliśmy że jak na razie możemy zrobić sobie przerwę…jeżeli jesteśmy sobie przeznaczeni to los nas złączy. –gdy to mówiła, łzy kręciły jej się w oczach. Widać że bardzo to znoszą. Ja sądzę że oni są sobie przeznaczeni, ale na razie jeszcze tego nie dostrzegają. Oczywiście to ich decyzja, ale ja sądzę że by sobie poradzili nawet bez tego zerwania. Trudno by było, ale jeżeli by się kochali, poradzili by sobie…No ale cóż. Ja wiem że jeszcze ich razem zobaczę, inaczej być nie może.
-Oczywiście to wasza decyzja, ale….
-Nie do końca nasza. To Li to zaproponował, a ja na to poszłam. Już coraz bardziej zaczynam sądzić że jednak tak będzie lepiej.
-Nie będzie uwieście mi. Ja widzę jak wy się kochać, ja wiem że wy jesteście sobie przeznaczeni.
-Głupoty wygadujesz. To co dobre zawsze musi się skończyć. – Dan uśmiechnęła się. A ja ją ostatni raz przytuliłam, wyszeptałam do ucha żeby jakoś się trzymała, i wyszłam z pokoju.
Poszłam do siebie. Wyciągnęłam z szafy piżamę i czystą bieliznę, po czym poszłam do łazienki. Napuściłam do wanny gorącej wody i weszłam. Zaczęłam rozmyślać. Trasa już nie długo. Nie wiem jak poradzę sobie bez Nialla. Nie wiem jak dam sobie sama radę. Teraz zaczęłam się martwić następną rzeczą. Trasą. Dlaczego ja nie mogę być szczęśliwa? Dlaczego ja nie żyję teraźniejszością tylko przyszłością? Cały czas cos mnie dręczy. Mam tego dość.
Ja dość przeszłam w życiu. Są rzeczy o których nie mogę powiedzieć Niallowi. Przez co źle się czuję. Muszę go oszukiwać. I teraz gdy przypomniałam sobie o tej rzeczy którą zrobiłam pojedyncza łza słynęła mi po policzku. Jednak wzięłam się garść. I teraz wiem że z Niallem czy nie, dam sobie radę. Dałam radę wtedy to dam i teraz.
Moje przemyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Jest tam ktoś? –usłyszałam głos Dan.
-Tak. Ja jestem. Chciałaś coś? –zapytałam.
-Chciałam się pożegnać. –gdy wypowiedziała te słowa, przeszedł mnie dreszcz. Nie chciałam się z nią rozstawać. Wiem co czuje Li. Przywiązałam się do niej. Będzie mi jej brakowało.
-Już, zaraz wychodzę. –oznajmiłam i zamknęłam mocno powieki, po czym zanurzyłam się pod wodę. Następnie wyszłam, wycierając moje ciało do sucha. Nałożyłam na siebie bieliznę, i piżamę. Włosy tylko rozczesałam, by nie zajmowało mi to za dużo czasu. Szybkim ruchem otworzyłam drzwi, i zeszłam na dół. Dan akurat ubierała buty. Gdy stanęła już przy drzwiach, podeszłam do niej przytuliłam najmocniej jak potrafiłam. I wyszeptałam do ucha:
-Będzie mi Ciebie brakować. –czułam że znowu płaczę.
-Wiedz że zawsze możesz na mnie liczyć. Jakby coś było nie tak dzwoń. Możemy się spotkać i pogadać.
-Dziękuję. –powiedziałam, i właśnie w tej chwili usłyszałyśmy trąbnięcie. Taxówka już przyjechała. Odsunęłam się od Dan, podałam jej torbę. Po czym dziewczyna opuściła dom. Stałam cały czas w drzwiach, aż do momentu gdy taxi zniknęła mi z oczu.
Cofnęłam się, zakluczyłam drzwi na klucz. I poszłam do salonu.
-I jak się czujesz? –spytałam Li.
-Nie za dobrze. Będę za nią tęsknił. Już mi jej brakuje.
-Przykro mi. –poklepałam go po ramieniu. Nic nie odpowiedział. Wstałam i ruszyłam w stronę kuchni, bo zrobiłam się głodna.
-Idę sobie zrobić kolację, też chcesz?
-Nie, dziękuję. Pójdę się umyć. –wstał z kanapy, a ja poszłam do namierzanego celu.

Zrobiłam sobie kanapki, bo na nic innego nie miałam siły. Gdy już skonsumowałam posiłek włożyłam brudne naczynia do zmywarki i poszłam na górę. Położyłam się do łóżka, a na kolanach położyłam laptopa. Z aparatu zgrałam zdjęcia. I jedno wstawiłam na swojego tt. A gdy patrzałam na te zdj, i wspominałam te miło spędzone chwile, od razu humor mi się poprawił. Po jakiś 30 minutach wyłączyłam i poszłam spać.   
________________________________________
Tadam. Mam nadzieję że się podoba. :D Liczę na więcej kom :D :*

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 9.

Jechaliśmy rozbawieni. Jednak uśmiech zszedł nam z twarzy, gdy zaczął padać bardzo mocny deszcz. Wycieraczki nie nadążały. Prawie nic nie było widać. Jechaliśmy, a było ciemno. Niall bardzo uważał. Jechaliśmy bardzo wolno. Oczywiście wiedziałam że Niall nie chce żeby coś mi się stało, ale jednak uważałam że trochę przesadza.
-Możesz jechać szybciej? Nic nam się przecież nie stanie.
-No może i nie, ale wolę nie ryzykować. -chciałam go pocałować, jednak sobie odpuściłam, nie chciałam by coś nam się stało. Nie wybaczyłabym sobie tego. Pewnie tak samo jak i Niall. Pamiętam jak mi szeptał na ucho, gdy byłam na niego lekko zła, gdy robił coś aż za bardzo ostrożnie.. "Jakby coś ci się stało, nigdy bym sobie tego nie wybaczył" może nic takiego, zwykłe słowa, ale nie dla każdego. Ja się z nimi liczę. I to bardzo. Cieszę się że mam kogoś takiego jak Niall. On jest moim ideałem.
        Gdy znaleźliśmy się już w centrum, Niall zaczął:
-Wiesz, ja muszę Ci coś powiedzieć. -był spięty. Nie wiem od czego, przecież dzisiaj świetnie się dogadywaliśmy, świetnie się bawiliśmy.
-No mów. -powiedziałam niechętnie. Nie wiem czemu? Może już bałam się tego co usłyszę.? Może przestraszyła mnie ta nagła zmiana nastroju Horana? Myślę że i to i to.
-No bo nasz menażdżer..Paul...powiedział że mam całkowicie się skupić na karierze. Niedługo mamy trasę koncertową, nawet kazał mi z tb zerwać...-spojrzałam na niego. Nie patrzał na mnie, tylko całkowicie skupił się na drodze i na tym co mówi. Nie zaprzeczę, ale gdy te słowa przeszyły mu przez gardło...zadrżałam. Bałam się że go stracę. Że on teraz ze mną zerwie...dla kariery. A ja? Co będę mogła zrobić? Nic. Kompletnie nic. Nie chcę mu niszczyć kariery. Więc ta adrenalina zmusiła mnie do przerwania tego..
-Stop, stop, stop! Czy ty chcesz ze mną teraz zerwać? Tak? Dla kariery? Nie zatrzymam Cię, ale ułatwię Ci to. Proszę zatrzymaj samochód.
-Co? Przecież to nie tak...
-Zatrzymaj samochód. -znowu mu przerwałam.
Horan niepewnie stanął na poboczu. Ja otworzyłam drzwi i ostatni raz spoglądając na smutną twarz już nie mojego chłopaka, zatrzasnęłam drzwi. Krople deszczu powoli moczyły mi ubranie. Robiło mi się zimno. Jednak nie wsiałam z powrotem. Odwróciłam się i szłam przed siebie. Dziwiło mnie jedno: Dlaczego Niall nie jedzie? Stał cały czas w tym samym miejscu.... W końcu ja skręciłam w jakąś uliczkę. Stanęłam przy murze i powoli po nim zjechałam. Twarz schowałam w moje małe, zimne ręce i zaczęłam płakać. Było mi strasznie zimno. Deszcz cały czas padał, i to jeszcze jak mocno. Nie wiedziałam co mam robić. Czy siedzieć na tym zimnie, czy mam iść gdzieś? Ale gdzie? Nie znam jeszcze Londynu tak dobrze, i nie wiem gdzie mam iść.... Kojarzyłam że może to być już 21. Było strasznie ciemno. Nie widziałam wcale ludzi...Gdy nagle usłyszałam czyjeś kroki. Z kołurzy w które wchodził, woda odpryskiwała na różne strony, przez co wiedziałam że ktoś idzie. Podniosłam głowę, a moim oczom ukazała się czyjaś sylwetka, podążająca w moją stronę. Nie mam pojęcia kto to. Na pewno jakiś chłopak, a może i mężczyzna. Przestraszona spanikowałam i schowałam twarz. Wolałam nie parzeć. Za chwilę kroki ucichły, a ja poczułam przy moim boku, ciepłą sylwetkę chłopaka. Po zapachach poznałam że to Niall. Cieszyłam się że przyszedł. Jednak byłam też zła...
-Przepraszam. Źle mnie zrozumiałaś, ja nie chciałem z tobą zerwać. Gdybym to zrobił, bym tego bardzo żałował. To Paul mi kazał, ale ja zaprzeczyłem. Nic nie zepsuje mojej miłości, nawet kariera. Kocham cię ponad wszystko. -wtulił się we mnie, a ja znowu poczułam że mam go tylko dla siebie. Że jest mój, że mnie kocha. Podniosłam twarz, a w moje zimne ręce złapałam twarz blondyna. Po czym lekko musnełam jego usta.
Horan pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do samochodu. Razem odjechaliśmy z tego przeklętego miejsca. A co jest najważniejsze? Tak...najważniejsze że odjechaliśmy razem. Już nic nas nie rozdzieli, nawet śmierć...
__________________________________
Taki króciutki, ale dodałam żebyście się już niecierpliwili. :DD Mam nadzieję ze się podoba, i mam nadzieję że nie muszę robić szantażu żeby mieć komentarze. :DD Oczywiście cieszę się że chociaż ktoś komentuje, bo na moim drugim blogu, na którym mam więcej obserwatorów, to pod ostatnim rozdziałem mam 2 kom, a jest juz od paru dni.;ccc
No ale cóż, cieszę się że mam chociaż was <3333

poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 8.

Obudziłam się wypoczęta i pełna zapału. Wczoraj był świetny dzień. Cieszę się że mogliśmy pobyć sami i się sobą nacieszyć. No ale jak już wracając do tematu. To była dzisiaj ładna pogoda. Więc wybrałam taki zestaw: <kilk>. Oczywiście umalowałam się, uczesałam włosy w niechlujnego koka. I gotowa zeszłam na dół. W kuchni oczywiście zastałam Liama i Danielle. Nie byli zadowoleni. Nie wiem co się stało. Przywitałam się z nimi, i zasiadłam do stołu, ponieważ Dan zrobiła jajecznicę. Razem ją zjedliśmy, po czym ja umyłam talerze. Widać było że coś między nimi nie gra, chociaż starali się to ukrywać, nie za bardzo im to wychodziło. Więc postanowiłam że porozmawiam z Dan. Więc gdy tylko Liam wyszedł, poprosiłam ją żeby usiadła ze mną.
-Coś się stało? Dziwnie się zachowujecie z Liamem. -zaczęłam, nie chciałam się wtrącać, ale może potrzebuje czyjejś pomocy?
-Nie. Wszystko w porządku. -powiedziała tak, ale i tak sądziła inaczej. Widać. Mnie nie da się oszukać.
-Wiesz że możesz mi powiedzieć? Mogę Ci pomóc. Ty mi też pomagałaś, nie chcę być gorsza. -lekko się zaśmiałam, a po mnie zrobiła to Dan.
-Wiesz...trochę nam się nie układa. -na chwilę się zacieła, ale po chwili poprosiła- Mogłabyś mnie zostawić samą? -Tak jak prosiła, tak zrobiłam.
Poszłam więc do siebie na górę. Włączyłam laptopa. Przejrzałam różne stronki. I zadzwonił mój telefon. Podniosłam go, i przystawiłam do ucha. Oczywiście był to Niall.
-Cześć kochanie. -przywitał się.
-No hej kocie. Co tam w robocie? -blondynek się zaśmiał, ale zaraz powiedział już coś na inny temat.
-Dzisiaj zabieram cię gdzieś, ale nie powiem gdzie. Bądź gotowa, o 12, czyli za godzinkę. Przyjadę po ciebie.
-Okej.
-No to do zobaczenia. -powiedział i się rozłączył.
Wyłączyłam laptopa, i podeszłam do szafy. Nie miałam pojęcia, co ubrać. Więc najpierw postanowiłam umyć włosy. Potem je wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. A na końcu zrobiłam loki.
Lecz ponownie był problem. "W co mam się ubrać". Szafa pełna ciuchów, a ja nie mam co na siebie założyć. Typowa dziewczyna. W końcu wybrałam jakiś zestaw, i szybko się w niego ubrałam. Spojrzałam na zegar. Wskazywał godzinę 11:52. Zbiegłam na dół. Wzięłam torebkę. Spakowałam tam telefon, pieniądze, i inne drobiazgi. Po czym usłyszałam trąbnięcie. Wyszłam na zewnątrz.I wsiadłam do pojazdu blondyna. Zapytałam gdzie jedziemy. No ale nie chciał mi odpowiedzieć. Mówił że to niespodzianka. Wiedziałam że i tak nie dam rady, go przekonać, więc dałam sobie spokój.
Cały czas śpiewaliśmy. Oczywiście Horankowi to wychodziło. Mi nie za bardzo, jednak krzyczałam na cały samochód. W połowie drogi, Niall kazał mi ubrać opaskę na oczy. No więc tak zrobiłam. Jechaliśmy, a ja nic nie widziałam. Nie lubię niespodzianek, z takiego właśnie względu. No ale jakoś wytrzymać musiałam.
-Długo jeszcze? -marudziłam.
-Zaraz dojedziemy. Spokojnie...A co nie lubisz opasek? -śmiał się ze mnie.
-Dobrze wiesz, że gdyby nie ty, nie ubrała bym tego. Robię to tylko i wyłącznie dla ciebie.
-Ooo..jesteśmy. -powiedział Horan i wybiegł z samochodu. Po chwili poczułam jak łapie mnie za rękę i wyciąga z auta. Prowadził mnie po niezbyt prostej drodze..
W końcu staneliśmy, jednak on jeszcze kazał mi nie patrzeć. Wkurzało mnie to. Bo już mi się nudziło. A na dodatek Niall gdzieś pobiegł. W końcu poczułam że ściąga mi z oczu opaskę.
Moim oczom ukazała się piękna polana. W środku tego wszystkiego znajdował się koc, na którym oczywiście nie zabrakło jedzenia. W około rosła duża trawa. Było bardzo ładnie. Nie sądziłam że Niall może wybrać takie miejsce na "spotkanie". Blondyn wziął mnie za rękę i zaprowadził na koc. Usiedliśmy na nim. A Niall już był głodny, więc musieliśmy zacząć jeść. Później Niall wyciągnął aparat z torby. Zaczął mi robić zdjęcia.Czyli on był fotografem, a ja modelką. Niby dziwne, głupie, ale fajne. Lubię gdy robi mi zdjęcia, a on lubi mi je robić.
Czas minął nam bardzo szybko. Bo po całej tej sesji, godzina była już 17:38. Zmęczeni usiedliśmy na kocu. Napiliśmy się soku, i położyliśmy, trzymając się za ręce. Leżeliśmy i.....praktycznie nic nie robiliśmy. Patrzeliśmy w niebo. Jednak po 20 minutach, Niall znudziło się to. Więc zaczął mówić, co jaka chmura przypomina. Miał dziwną wyobraźnię. Widział raz kaczkę, a raz pudla. To było dziwne. Ale za to go kocham. Dziwny, śmieszny ale też poważny i kochany.
    Gdy już zaczęło się ściemiać i zamiast chmur pojawiły się gwiazdy i księżyc. To nie pozostało nam nic innego, jak patrzeć na te małe cudne żółte gwiazdeczki. Nie wiem czy to ja mam taką wyobraźnię, czy na prawdę tak było. Ale wydawało mi się że widzę serce. Gdy powiedziełam to Niallowi, ten oczywiście potwierdził to, i powiedział:
-To jest nasze serce. Połowa jest twoja a połowa moja. Nie sądzisz że świetnie do siebie te połówki pasują -spojrzałam mu w oczy, i uśmiechnęłam się. Ale oczywiście też musiałam puścić buraka. Niall widząc moją czerwoną twarz, złapał ją w swoje delikatne ręce i pocałował mnie. Nie jakoś namiętnie, dziko. Tylko delikatnie i czule. To jest prawdziwy Niall. Zawsze kochany, i ostrożny.
     Gdy zbliżała się godzina 21 zaczął padać deszcz! Nie zaczęło się pomalutku...tylko od razu poleciało jakby miało nas zalać. Szybko zaczeliśmy uciekać, śmiejąc się w niebogłosy. Gdy już znaleźliśmy się w samochodzie, zapytałam:
-A co z kocem, jedzeniem?
-Koc można kupić nowy, gorzej z jedzeniem, szkoda że się marnuje. -niespodziewanie blondyn wybiegł z auta, a po chwili wrócił mokry jak kura, ale za to z kocem i jedzeniem. Zaczęłam się z niego śmiać, na co on tylko powiedział:
-No co?
-Nic, jedź.! -śmiałam się. Jednak dalsza część drogi powrotnej nie była za miła. Myślę że mogę ją zaliczyć do najgorszej chwili w moim życiu...
------------------------------------
No i jest. Tak jak napisałam pod tamtym rozdziałem. Wiem że nie za długi, dlatego was bardzo przepraszam. Ale chciałam go dzisiaj dodać, a mam karę i mogę siedzieć tylko dwie godziny, a właśnie te dwie godziny już mi się kończą. ;c Myślę że następny pojawi się szybciej. <3
Kocham was.! <33 Naprawdę.! <3333 Jesteście niesamowici.! <33 Dziękuję za te komentarze.! Nie wiecie jakie to dla mnie ważne. ;c ! <33

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 7.


No więc zgodziłam się. Postanowiliśmy że pójdziemy nad morze. Więc wzięłam torbę, do której spakowałam potrzebne rzeczy, takie jak ręczniki, krem z filtrem itp. Razem zeszliśmy na dół i oznajmiliśmy Liamowi i Danielle że wychodzimy. Im to było na rękę, bo też chcieli pobyć trochę sami, a tak zawsze ja im przeszkadzałam.
Wyszliśmy z domu, przed którym jak zwykle było paparazzi. Robili nam zdjęcia. Trochę się krempowałam. Nie byłam przyzwyczajona d takiego czegoś. Była to dla mnie nowość. A przecież mało kiedy byłam obiektem zainteresowania. Niall założył okulary i na szczęście widział moją niepewność więc złączył nasze ręce i pociągnął w stronę bramy. Razem wyszliśmy zostawiając paparazzi bez odpowiedzi na pytania które nam zadawali.
Pierwsze gdzie mieliśmy pójść to był dom Nialla. On także mieszkał sam. Natomiast Louis mieszkał z Harrym, a Zayn z Perrie.  
Była ładna pogoda. Mijaliśmy kolejno różne miejsca. To park, to zaludnione ulice. Pare razy też musieliśmy się zatrzymać, bo fanki prosiły o autograf i zdjęcie. Niall nie chciał, mówił że spędza ten czas ze mną. Jednak ja mu kazałam. Nie chciałam żeby z mojego powodu zaniedbywał fanów. Dobrze wiem jak to jest. Sama lubiłam pewien zespół, i gdy go spotkałam, zaniemówiłam. A gdy już zdołałam coś z siebie wydusić, czyli poprosiłam o autograf i zdjecie, a oni mnie przeprosili i poszli dalej. Czułam się fatalnie. Tak po prostu mnie olali. Nie chciałam żeby te dziewczyny miały tak jak ja. Wtedy czujesz się upokorzona.
No dobra, ale wracając…gdy już doszliśmy do domu Nialla. Nie mogłam uwierzyć. Miał bardzo dużo dom. A nawet bym mogła powiedzieć że lekko większy od domu Liama i Danielle. Nie zdziwiło by mnie nic w jego rozmiarze gdyby nie mieszkał sam.!  
-Dlaczego masz taki duży dom ? -zapytałam. 
-Wiem że może trochę za duży..
-Trochę.!? Chyba bardzo.! -przerwałam mu. 
-No tak...ale miał bardzo fajny basen, więc go kupiłem. No i nie raz chłopaki nocują, to przynajmniej mają gdzie spać. -na jego wypowiedź parsknęłam śmiechem. A blondynek zrobił minę i poszedł otworzyć drzwi. Gdy już znaleźliśmy się w środku. Niall kazał mi się rozgościć.  A sam poszedł się przebrać w swoje ciuchy. 
Ja postanowiłam trochę pozwiedzać dom. Wybrałam się, na taras, a którego było widac basen. Trzeba przyznać że jest świetny i bardzo duży. Następnie poszłam do salonu, łazienki i na górę. Tam były same pokoje. Gdy weszłam do jednego zastałam Nialla w samych bokserkach. 
-Co mnie podglądasz? -zapytał ze śmiechem. 
-Sam kazałeś mi się rozgościć. -odpowiedziałam mu. A Niall podszedł do mnie i mnie pocałował. 
-N dobra. Ubieraj się, nie mamy dużo czasu. -dodałam jeszcze, i wyszłam z jego sypialni.
Zeszłam schodami na dół. I tam znalazłam kuchnię. Było to największe pomieszczenie w całym tym domu. No ale nie dziwię się. W końcu mieszka tu Niall. 
Gdy chodziłam i rozglądałam się, do kuchni wszedł Niall. Nawet go nie usłyszałam. Zorientowałam się dopiero gdy objął mnie z pasie. Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Miał teraz na sobie krótkie spodenki i t-shirt <nwm jak się pisze.: OO :P > 
Niall próbował mnie pocałować. Jednak ja się wymknęłam i ociekłam z kuchni. Zaczął mnie gonić, więc uciekłam na górę. Było tam tyle pokoi że nie widziałam gdzie mam wejść. A gdy stanęłam przed trzecimi z prawej strony, i pociągnęłam za klamkę, drzwi się nie otworzyły. 
Niestety Niall był już przy mnie więc nie miałam najmniejszych szans na ucieczkę. 
Przytwierdził mnie do drzwi, złapał za nadgarstki i spojrzał głęboko w oczy. Po czym zbliżył się od mnie i pocałował. NA początku był to bardzo delikatny pocałunek, jednak jak ja odwzajemniłam pieszczoty chłopak zaczął namiętniej całować. 
A gdy skończył zeszliśmy na dół. 
-Czas by już wyjść. -powiedziałam, a chłopak przytaknął i wyszliśmy na świeże powietrze. Znowu złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy w stronę plaży. 
     Rozłożyłam nasze ręczniki, po czym ściągnęłam spodenki i bluzkę. Wszystko położyłam na ręcznik, a z torby wyciągnęłam krem. Niall mnie posmarował i zaczęłam się opalać. Później poszliśmy do wody. Na całe szczęście fanki które były na plaży zaakceptowały nasz związek i wiedziały że teraz chcemy pobyć sami, i nam nie przeszkadzały. Bardzo się cieszyłam. 
Gdy zaczeło się ściemniać Niall odprowadził mnie do domu. A sam wrócił do swojego. 
Poszłam na górę. Wykompałam się, przebrałam i usnełam. 
-----------------------
Witajcie.! Może nie wiele się działo. Ale mam nadzieję ze wam się spodoba :)
Bardzo dziękuję za wymagane komentarze.: ) Jestem wdzieczna, że liczycie się też ze mną. 
JA piszę, staram się, poświęcam swój czas, więc sądzę że jeden komentarz z waszej strony to nic takiego. :D 
Podoba się? Czytasz? NO TO SKOMENTUJ.! 

Teraz mogę nie za szybko napisać następny. Więc nowy rozdział dopiero jak będzie 8 kom.:) 
Wiem że dacie rade. :D Licze na was.! :* 
                                 Do następnego .: **

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 6.

Gdy już byłam pewna że ich nie ma. Wzięłam farbę i inne potrzebne rzeczy. Po czym poszłam do pokoju....Zaczęłam malować, gdy usłyszałam głośne chrząknięcie. Odwróciłam się a przy drzwiach, oparty o futrynę stał...Niall.
-Co ty tu robisz? -zapytał gdy byłam już odwrócona w jego stronę.
-No o to chyba ja powinnam zapytać. Bo ja tu mieszkam. A ty miałeś jechać na imprezę. -odpowiedziałam pewna siebie.
-Ale źle się czułaś, a malujesz?
-Przeszło mi już. -po wypowiedzeniu tego zdania spuściłam wzrok w dół.
A Niall się głośno zaśmiał.
No co? -podniosłam wzrok na blondyna, po czym się zaśmiałam.
Szczerze? Byłam trochę speszona że on jest ze mną..sam na sam...w jednym pokoju, jednak chciałam to jak najlepiej wykorzystać.
Odwróciłam się i zaczęłam dalej malować. Niall także wziął pędzel i mi pomógł. Spojrzałam na niego kontem oka. Zauważył to i się uśmiechnął. Na początku praktycznie nie rozmawialiśmy. Jednak potem Niall chciał to przerwać...jednak nie rozmową, tylko zaczął mnie chlapać farbą. Zaczęłam się śmiać i zrobiłam to samo. Później już byliśmy cali w farbie. Świetnie się czułam, bo mogłam spędzić z nim trochę czasu. To było coś czego pragnęłam od długiego czasu. Teraz lepiej go poznałam i teraz jestem jeszcze bardziej pewna swoich uczuć....
            Gdy tak się śmialiśmy, nagle Niall przestał, po czym ja też...dziwnie się poczułam. Nie wiedziałam o co chodzi. Po chwili milczenia. Podniósł wzrok i spojrzał na mnie. W jego oczach można było zobaczyć strach. Bał się. Ale czego?
-Ja muszę Ci to w końcu powiedzieć. -serce zaczęło mi bić szybciej. O co chodzi? Byłam przestraszona. Bałam się że może chodzi o to że mnie nie lubi?
-Tak? A co? -zapytałam. Mój głos lekko się łamał, jednak zdołałam to wypowiedzieć.
-Od samego początku, kiedy ciebie zobaczyłem spodobałaś mi się. Na początku nie sądziłem że to coś poważnego. Jednak teraz jestem pewien że cię kocham. Zrozumiem jak powiesz że ty mnie nie, ale ja po prostu musiałem to powiedzieć. -ostatnie zdanie, wypowiedział ze strachem i lekko się jąkał. Jednak nie wiedział jaką przyjemność sprawił mi, mówiąc to...Podbiegłam do niego i rzuciłam się my w ramiona. On szczęśliwy obkręcił mnie dookoła, po czym pocałował. Przez pocałunki powiedziałam:
-Ja ciebie też kocham. -i poczułam jak Horan się uśmiecha. To była najcudowniejsza chwila w moim życiu. W końcu mogłam przestać myśleć o przeszłości, zaczęłam żyć teraźniejszością. Która była wspaniała.
Gdy już oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam na skończony pokój (chodzi o malowanie). Szczęśliwa że już to skończyłam, pociągnęłam za sobą Horana i zamykając drzwi za sobą opuściliśmy go. Weszliśmy do mojego pokoju. Była już 20:18. Więc postanowiłam się umyć. Wzięłam bieliznę i piżamę, po czym opuściłam pokój. Cały czas miałam na na ustach uśmiech spowodowany dzisiejszym dniem. To są pierwsze dobrze spędzone urodziny w moim życiu, oraz najszczęśliwsze. Dalej nie mogę uwierzyć że dostałam takie wspaniałe prezenty....a najlepszym z nich był Niall.
     Umyta, wyszłam z pod prysznica. Trudno było pozbyć się farby z całego ciała, ale dałam radę. Ubrała z piżamkę, a raczej w wygodne ciuchy <klik> opuściłam łazienkę.
Weszłam do pokoju, w którym oczywiście był Niall. Uśmiechnął się szeroko gdy mnie zobaczył
-Ślicznie wyglądasz. -przejechał wzrokiem od góry do dołu. Przy czym śmiesznie poruszając brwiami.
-Teraz ty idź się umyć. -powiedziałam, a Horanek już stał na nagach i szedł w moją stronę. Pocałował mnie delikatnie i czule w usta, i powiedział:
-Będę tęsknić. -i opuścił pokój.
Ja usiadłam na łóżko i czekałam na Nialla.....w końcu wszedł do pokoju. I rzucił się na łóżko, na którym leżałam.
-Tęskniłaś? -zapytał.
-Bardzo. -powiedziałam, i pocałowałam go.
-Nie rozpędzaj się. -powiedział, a ja usidłam na niego. No a co mógł zrobić Horan, złapał mnie za pupę i robił śmieszne miny.
-Mam pytanie. -powiedział. A ja skupiona czekałam na to co powie.
-Chcesz zostać moją dziewczyną?
-Oczywiście że chcę. -powiedziałam i przytuliłam się w jego nagi tors. Biło od niego ciepło, którego od tak dawna nie czułam. W końcu poczułam że jestem dla kogoś ważna i dla kogoś znaczę wszystko. To bardzo miłe uczucie. Chcę żeby tak było wiecznie.
Wtulona w swojego chłopaka usnęłam.


                                                                       Następny dzień
Obudziłam się. Obok siebie zauważyłam Nialla. Cieszyłam się że to nie był żaden sen, że to wszystko to rzeczywistość. Z uśmiechem podeszłam do okna, które odsłoniłam....i od razu poraziło mnie słońce. Zamknęłam na chwilę oczy, jednak zaraz je otworzyłam. I przyzwyczajona już do pogody, patrzałam na wszystko co działo się przed domem. Widziałam małą dziewczynkę która szła z małym jorkiem. I od czasu do czasu przejeżdżały jakieś samochody. Odwróciłam się w stronę drzwi, i ostatni raz spoglądając na śpiącego Horana, wyszłam z pokoju. Szłam cicho. Wszyscy jeszcze spali. Ja osobiście wyszłam na świerze powietrze. Musiałam się trochę przewietrzyć i dopuścić do siebie wszystko co ostatnio zaszło.
     Gdy już powdychałam wystarczająco dużo powietrza, weszłam do środka. Ruszyłam do kuchni. Tam zrobiłam śniadanie. Po czym zaniosłam je na górę. Gdy weszłam Niall jeszcze spał. Wiec ja wzięłam ubrania z szafy i poszłam do łazienki się przebrać. Wybrałam ten zestaw <klik>. Zrobiłam lekki makijaż i gotowa weszłam do pokoju. Spojrzałam na zegar który wskazywał godzinę 9:48. Wyszłam jeszcze na chwilę na balkon, który oczywiście był w moim pokoju. Oparłam się łokciem o barierkę....a po chwili poczułam czyjeś ręce na biodrach...nie były to ręce nikogo innego jak Horanka. Odwróciłam się i dałam mu namiętnego buziaka, a on się uśmiechnął i powiedział:
-Jak tak ma być za każdym razem kiedy wstaję, to będę to robił częściej. -poruszył znacząco brwiami, a ja go walnęłam w barek. Weszliśmy do pokoju, a ja już nie mogłam wytrzymać i w końcu zapytałam.
-Możesz mi powiedzieć z kad masz te bokserki? Bo chyba brudnych nie ubrałeś? -zaśmiałam sie.
-No co ty.! Od Liama wziąłem. -powiedział dumny z siebie.
-Okej. Zrobiłam śniadanie dla ciebie.
-O Jezu dziękuję! -powiedział i rzucił się na naleśniki. Na szczęście dał mi jednego. A sam zjadł dwa. Bo jeżeli chodzi o jedzenie, to zawsze musi być dla niego więcej.
-Dziekuję za pyszne śniadanko. -powiedział gdy już skończył jeść.
-Nie ma za co. A w co się ubierzesz tak wgl? Bo w moje ciuchy raczej się nie zmieścisz....
-Wezmę coś od Liama. -zaśmiał się. -zaraz wracam -powiedział i wyszedł z pokoju.
       Po chwili wrócił i z uśmiechem na twarzy i z ciuchami Liama w ręku.
-Liam Cie widział? -zapytałam.
-Nie, nie był go, ani Danielle.
-No to fajnie. Chcę żebyśmy im razem powiedzieli że jesteśmy razem.
-Ja też. Zaraz wracam, idę się ubrać. -powiedział i wszedł do łazienki. A ja zeszłam zanieść na dół talerz.
-Cześć. przywitałam się z Danielle i Liamem, którzy byli w kuchni. I jedli śniadanie.
-Cześć. -odpowiedzieli.
-Zjesz z nami? -zapytała Danielle.
-Już, jadłam. -uśmiechnęłam się.
-Na górze? -zdziwiła się.
-Tak. Zaraz wracam. -powiedziałam i wybiegłam z kuchni. Oczywiście do mojego pokoju. Niall już leżał na moim łóżku.
-Wstawaj. Idziemy na dół. -powiedziałam i pociągnęłam go za rękę.
-Nie chce mi się. Nie możemy tutaj zostać?
-Nie.! Idziemy.!
-No dobra, ale jak dasz mi buziaka.
-Za nic.! Wstawaj albo idę sama.
-No dobra już, dobra.! - w końcu zwlekł się z łóżka i razem wyszliśmy z pokoju. Niall złapał mnie za rękę i tak weszliśmy do kuchni.
-Cześć. -przywitał się Niall. A Liam i Danielle od razu podnieśli głowę i spojrzeli na niego.
-Co ty tu robisz? -zapytała Danielle.
-Jestem u mojej dziewczyny, nie widać? -zrobił taką minę typu "Nic nie rozumiesz" i podniósł nasze splecione ręce do góry.
-To wy razem? -zapytała uradowana Danielle.
-Tak. -powiedział znowu Niall.
-Tak się cieszę.! W końcu jej powiedziałeś.! -Danielle podbiegła do mnie i zaczęła tulić, składać życzenia i tego typu rzeczy. Oczywiście tak samo postąpił Liam.
      Razem usiedliśmy do stołu. Liam czytał jakąś gazetę, gdy w pewnym momencie, spojrzał dziwnie na Nialla, obejrzał go od góry do dołu i znowu powtórzył tą czynność jednak na odwrót: od dołu do góry. Spojrzał m w oczy i wykrzyczał :
-Masz moje ubrania.! -wstał i oparł się rękoma o stół. (Oczywiście to wszystko było w żartach, nie był zły)
-Nawet mam twoje ulubione bokserki.! -drażnił go Niall, jednak po chwili zaczął uciekać, a Liam go gonił.
Śmiałam się z Danielle, z tych głupków. Latali po całym domu i co chwilę coś spadało. W końcu wkurzona Danielle podeszła do nich, nakrzyczała, no i musieli sprzątać to co popsuli.
      Gdy już skonczyli, przyszli zasapani do kuchni i poprosili o wodę. Jednak Danielle udawała złą. Więc to Liam nalał im wodę. Po czym podszedł do Danielle i ją pocałował. Oczywiście mu przebaczyła...Ja z Niallem poszliśmy na górę. Oczywiście po drodze zwędził Liamowi laptopa. I gdy byliśmy w pokoju, odpalił go. Zalogował się na tt. A ja leżałam, wtulona w niego, i patrzałam co robi. Napisał na tt że jest ze mną w związku. Od razu pojawiły się tweety od chłopaków typu "No nie wierze.! :O Gratulacje.! <3"
A Niall jeszcze zrobił nam zdjęcie jak leżymy, wtuleni w siebie, wstawił na tt, i podpisał: "Niech tak jest wiecznie". Potem bawił się znowu moim aparatem i robił mi zdjęcie. Cały czas kazał mi robić dziwne miny. To całe "robienie paru zdjęć" przerodziło się w jakoś sesję. Zaczął mnie malować, i układał jak mam się ustawić do zdjęć. Po jakiś 30 minutach przerwałam to,bo już mnie wkurzało. Nie pozwoliłam mu wstawić moich zdjęć, ale on to zrobił. Wstawił te zdj:

Ale obiecał że więcej nie wstawi. No więc mu pozwoliłam te trzy.
Gdy już Niall wyłączył laptopa, postanowiliśmy wyjść na dwór.....
_____________________________________
Jest następny.!!! Cieszycie się z tego że Niall i Klaudia są razem ?
A jak podoba się ten rozdział? Mi się najbardziej z moich wszystkich podoba *.* Jest długi i myślę że fajnie go napisałam. Ale może się mylę.; c
Co wy sądzicie?
                    Podoba się? Czytasz? No to skomentuj.! 
Jest 5 obserwatorów, i pare innych osób komentuje więc:
                       NASTĘPNY ROZDZIAŁ = 7 KOMENTARZY.! 
Przepraszam ale muszę. Wiem że dacie radę. ! xd Liczę na was.! :** Do nn. :D

czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 5.

Obudziłam się i spojrzałam przez okno. Była ładna pogoda, więc na moich ustach pojawił się wielki uśmiech. Zadowolona wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej zestaw. <klik>. Po czym weszłam do łazienki. Tam się przebrałam i zrobiłam lekki makijaż, nigdy nie lubiłam mocno się malować.
Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Gdy już wychodziłam, zderzyłam się z Liamem.
-Wszystkiego najlepszego. -wykrzyczał, po czym mnie złapał w ramiona, i zaczął obkręcać dookoła. Zauważyłam też za za nim stoi Danielle.
-Miło że pamiętacie.! -wykrzyczałam radosna. Jeszcze nie wiedzą jaką mi sprawili przyjemność. Nie wiedzą jak ja się cieszę ze chodź ktoś pamięta i składa mi życzenia.
Urodziny- fajna sprawa, zależy jednak jak dla kogo. Ja osobiście nie lubię, a wręcz nienawidzę tego święta. To jest dzień jak zawsze- piorę, prasuje, gotuje i sprzątam. Miło jest spędzić ten dzień z osobami które w twoim życiu są najważniejsze. Od jakiegoś czasu jest to Liam i Danielle.
Przyjechali po mnie, zabrali od osób, których teraz nawet nie mogę nazwać rodzicami. Uwolnili mnie. A teraz jeszcze tak spierają i nawet pamiętają o moich urodzinach. Teraz to dopiero może być fajna sprawa.
A więc wracając do rzeczywistości...Gdy Liam mnie już postawił na ziemię. Danielle zaczęła składać życzenia, przytulać itp. Po czym dała mi prezent. Nie pamiętam kiedy ostatni raz go dostałam.... Poszłam z nimi do mojego pokoju. Otworzyłam mój prezent. A gdy go zobaczyłam oczy momentalnie zalały się łzami. Nie mogłam uwierzyć że dostaję prezent. Bardzo się cieszyłam. A gdy jeszcze zobaczyłam jaki to prezent, to nie mogłam się powstrzymać.
-Nie płacz. -przytuliłam mnie Danielle. A Liam stał przestraszony.
-Jeżeli ci się nie podoba, to możemy kupić ci coś innego. -zaczął Liam
-Ale nie o to chodzi. -powiedziałam przez łzy.
-A o co? -Danielle złapała mnie za ramiona i odsunęła od siebie, żeby na mnie spojrzeć.
-Bardzo mi się podoba. Nigdy nie dostałam prezentu i to jeszcze takiego... Te łzy to z radości. Nie rozumiem z kąd tak dużo o mnie wiecie, ale musicie wiedzieć że was kocham.! -na ich twarzach od razu pojawił się uśmiech. I....też zaczeli płakać. Ja zaczęłam się z nich śmiać, wiec już po chwili śmialiśmy się wszyscy razem. Wzięłam mój prezent do rąk, i zrobiłam im zdjęcie. Tak słodko razem wyglądali.
Potem już razem zeszliśmy na dół. Liam z okazji mojego święta zrobił śniadanie bardzo obfite. Na nasze szczęście nie było tutaj Horana.
Po zjedzonym śniadaniu. Danielle dała mi mały torcik. Oczywiście pomyślałam życzenie, i zdmuchnęłam świeczkę. <jeszcze będzie o tym marzeniu, ale nie w tym rozdziale :D>
Tak jakoś nie mieliśmy co robić, więc postanowiliśmy obejrzeć film. Liam wybrał oczywiście śmieszny....no chociaż aż za.. po 20 minutach już leżałam na podłodze i turlałam ze śmiechu. A oni jeszcze rzucili się na mnie, i zaczeli przygniatać. No a do pokoju, nie spodziewanie wpadli chłopaki.
Harry gdy nas zobaczył od razu krzyknął:
-Kanapka.! -i rzucił się na nas, no a za nim cała reszta.
Cały ciężar 6 osób był na mnie. Nie mogłam już wytrzymać, więc krzyknęłam.:
-Hello.! Ja mam urodziny, a wy mnie zgniatacie.! -od razu zeskoczyli ze mnie, i ustawili się w rządku, po czym chłopaki zaczęli mi składać życzenia i całować w policzek. Jednak gdy robił to Niall, poczułam jak przechodzi po moim ciele dreszcz. Jego pocałunek był taki delikatny..czuły...W tamtym momencie, poczułam coś, czego się nie spodziewałam. Nigdy nie przypuszczałam że mogę się zakochać w którymś z nich, cały czas traktowałam ich wszystkich jak przyjaciół. Jednak już od jakiegoś czasu czułam coś do Nialla, a teraz jak mnie pocałował byłam pewna że się zakochałam.
Po całym składaniu życzeń Liam powiedział że ma jeszcze jedną niespodziankę. Aż się bałam co to może być....Oczy mi zawiązał jakąś chustą i powoli prowadził. Wiedziałam że idziemy na górę, ale nic więcej. Po jakiś 5 minutach drogi zdjął mi chustę. A moim oczom ukazał się pokój...pusty, ale pokój.
-To jest pokój, który możesz sobie pomalować i urządzić jak tylko będziesz chciała.
Nie możliwe że to właśnie ja dostałam coś takiego. Ale jednak.
                                         "Nie możliwe, staje się możliwe"
Jednak postanowiłam nie robić sobie z tego pokoju, tylko jakiś pokój, na którym będą zdjecia które robiłam, informacje jakie pisałam. Wszystko z mojego życia.

Zeszliśmy na dół, i zaczęliśmy oglądać inne filmy. Chłopaki też pili piwo, no oprócz mnie, Danielle, Liama i Nialla. czyli pił tylko Harry, Louis i Zayn.

Oglądaliśmy różne filmy: od komedii do horrorów. Jednak czy to komedia, czy to dramat, czy to też horror. Cały czas i przy każdym się śmieliśmy.
Oglądasz film- nic śmiesznego, gdy nagle Harry dostrzega cycki, oczywiście okazuje się że to nie żadne cycki, tylko kolana chłopaka. On to szczególnie był nawalony. Jak wstał po wodę, to się przewrócił, walnął w szafę i zaczął śmiać. Mądre? Taa, bardzo.

Filmy skończyliśmy oglądać o 17:30. Chłopaki przestali już pić, więc byli już bardziej do pogadania. No ale jednak wymyślili jeszcze wypad do klubu. Liam się zgodził. No więc Niall zawiózł ich do domu, żeby się trochę ogarneli. I sam z Danielle też poszli się ubrać. Ja poszłam do swojego pokoju, jednak nie chciałam jechać. Wyszłam z domu, ale nic nikomu nie powiedziałam. Poszłam do sklepu i kupiłam farbę. Nie wiem czemu ale miałam ochotę na malowanie.
Wróciłam do domu, równie nie zauważona. I wróciłam do pokoju. Farbę odstawiłam i włączyłam laptopa. Oczywiście przeglądałam wszystko co się dało, bo mi się strasznie nudziło.
Gdy już go wyłączyłam, w tym samym czasie zawołał mnie Liam. Więc zeszłam na dół
-A ty jeszcze nie ubrana? Przecież mamy jechać, chłopaki też już są. -no tak spojrzałam na drzwi, stali tam.
-Przepraszam, ale boli mnie głowa. Jedźcie bezemnie. -powiedziałam i poszłam na górę. A oni tak jak przypuszczałam pojechali do klubu.

Gdy już byłam pewna że ich nie ma. Wzięłam farbę i inne potrzebne rzeczy. Po czym poszłam do pokoju....Zaczęłam malować, gdy usłyszałam głośne chrząknięcie. Odwróciłam się a przy drzwiach, oparty o futrynę stał...
_______________________________
Pampampam.! Jest następny rozdział.! I do tego jaki długi.! Nie wierzę.! :O
Teraz to już każdy musi skomentować.! BEZ WYJĄTKU.!

Mam nadzieję że się podoba.! I będę wdzięczna jak skomentujecie.!
                             Podoba się? Czytasz? No to skomentuj.! 

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 4.

Nie wiedziałam kto to. Bałam się że to może ktoś od tych dwóch, ale nie. Gdy zauważyłam kto wychodzi z samochodu, na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Blondyn podszedł do nich. Na początku gdy im groził śmiali mu się prosto w twarz. Niall wkurzył się, było to widać. Najpierw przywalił jednemu z pięści w nos, przez co tamten upadł, później jeszcze go kopał, ale pociągnęłam go za rękaw, mógł mu jeszcze coś zrobić, a tego nie chciałam. Razem ze mną wsiadł do samochodu. Gdy już zamykałam drzwi usłyszałam jak jeden z nich woła:
-Wiem gdzie mieszkasz. To jeszcze nie koniec.
Trochę się przestraszyłam, ale nie mogę się tym zadręczać.
Na początku siedzieliśmy w ciszy. Spojrzałam na Horana. Był zły. Jednak musiałam go poprosić:
-Mógłbyś nic nikomu nie mówić? A szczególnie Liamowi.
-A czemu? Wiesz że teraz coraz częściej nas nie będzie w domu. Mogą ci coś zrobić.
-O mnie się nie martw. Poradzę sobie....No to jak? Nie powiesz nikomu?
-Jak chcesz.
-Dziekuję.
Niall odwiózł mnie do domu. Liam i Danielle już byli. Więc przywitałam się z nimi i razem poszliśmy do kuchni. Wzięłam się za robienie kolacji.
-Na co macie ochotę? -zapytałam.
-Nie wiem, zrób co chcesz. Mogą być nawet kanapki. -powiedział Liam i wyszedł z kuchni.
-Pomogę Ci. -powiedziała Danielle . Podeszła do mnie. Ona smarowała kanapki masłem, a ja pokroiłam ser, ogórek i pomidor. Po czym położyłam wszytko na chleb. No a chleb na talerz. Zawołałyśmy Liama i razem usiedliśmy do stołu. Była bardzo miła atmoswera. Cieszę się że z nimi jestem. Jednak czasami zastanawiam się co u rodziców. Jak oni sobie radzą. Oczywiście nie tęsknię za nimi, no bo jak bym mogła po takim czymś, ale to zawsze moi rodzice.
              Po kolacji pomyłam, bo nie było mnie cały dzień, a nic w domu nie robię. A do tego Liam daje mi przecież pieniądze.
Gdy już skończyłam, chciałam iść pod prysznic, ale jednak wybrałam wannę. Wzięłam gorącą kąpiel. Siedziałam chyba z godzinę. A jak wyszłam, ubrałam czystą bieliznę, piżamę i wyszczotkowałam zęby.
    Nie chciało mi się spać. Więc zeszłam na dół. Na szczęście Danielle i Liam też jeszcze nie spali. Dosiadłam się na kanapę, a Liam zaproponował że obejrzymy jakiś film. No więc się zgodziłyśmy. Liam wybrał jakąś komedię, więc cały czas praktycznie się śmieliśmy.
      Po filmie obejrzeliśmy serial "Niemożliwe". Oczywiście też był śmieszny. Jednak ja nie obejrzałam go do końca, bo zachciało mi się spać. Więc pożegnałam się z nimi, i pobiegłam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 23:47. Położyłam się do łóżka i od razu usnęłam.
Sen:
                               Jestem w swoim pokoju. <czyt. u Danielle i Liama>
                                       Po chwili czuję czyjeś donie,
                                           Otwieram powoli oczy...
                                                    i widzę tatę.
                                     Każe mi się ubierać i pakować.
                                         Robię wszystko co każe.
                                   I potem uciekamy z domu kuzyna.
                                           Jedziemy do nas...
Obudziłam się trochę spocona. Przestraszyła się, no bo jak by ktoś miał takich rodziców, też by nie chciał takich koszmarów.
----------------------------------------
Cześć. Jest rozdział 4. Przepraszam za to że może trochę późno, ale nie spodziewałam się że to tyle już czasu minęło. Mam dwa blogi, więc zapomniałam kiedy tutaj dodałam ostatni rozdział.: )
Mam nadzieję że się podoba. I dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem.:) Kocham Was.!
Mam nadzieję że nie ma żadnych zastrzeżeń co do rozdziału. I starałam się nie używać tak często "i" oraz starałam się robić opisy <ale nie wiem czy o to wam chodziło, jeżeli nie, to napiszcie mi dokładniej, a postaram się to poprawić.> :DD
No i jeszcze jedno:

                           Podoba się? Czytasz? No to skomentuj.!

I przepraszam że taki krótki.;c Ale jeżeli był by dłuższy pojawił by się później. A następny postaram się napisać szybciej jak i dłuższy. Mam nadzieję że nie jesteście o to źli. ;ccc Przepraszam. ;cc

środa, 1 maja 2013

Rozdział 3.

Po tym całym graniu zrobiliśmy popcorn i obejrzeliśmy film. W w połowie przyszedł Zayn z jakąś dziewczyną.
-Cześć. -dziewczyna się przywitała. A my wszyscy odpowiedzieliśmy.
-Parrie to jest kuzynka Liama Klaudia, Klaudia to jest moja dziewczyna Perrie.. -dziewczyna podała mi rękę.
-Miło mi poznać. -powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Dziewczyna była bardzo ładna. Blondynka. Pasowała do Zayna.
Gdy dochodziła godzina 20, chłopaki wrócili do swoich domów. Ja z Liamem i Danielle zjedliśmy kolację. Po której poszłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę, i inne potrzebne rzeczy, no i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w przygotowane rzeczy, wyszczotkowałam zęby i wróciłam do pokoju. Położyłam się do łóżka, ale że nie byłam śpiąca, zeszłam na dół. Liama i Danielle nie było. Ale zauważyłam laptop. Wzięłam i go odpaliłam. Wiem że nie był mój, ale nie grzebałam im w rzeczach osobistych. Zalogowałam się na tt. Nie miałam laptopa, ani komputera w domu, ale czasami chodziłam do szkoły i grałam.
No więc się zalogowałam. Widziałam bardzo dużo zdjęć, jak i wpisów chłopaków. Muszę przyznać że dawno mnie tu nie było. Nie miałam czasu by wejść.
Posiedziałam z godzinę i pół, i zrobiłam się śpiąca. Więc wyłączyłam i odłożyłam na miejsce laptopa. Po czym udałam się na górę. Od razu położyłam się i usnęłam.
                                                      następny dzień
Obudziłam się o 9:57. Przeciągnęłam się i przetarłam oczy. Po czym podeszłam do mojej nadal nie rozpakowanej walizki. Wyciągnęłam z niej ciuchy które kupiłam razem z Danielle. Szybko poszłam do łazienki. Tam przebrałam się w przygotowane ciuchy <klik>. Zrobiłam lekki makijaż, umyłam zęby i zeszłam na dół. Było strasznie cicho. Jedyne co słyszałam to moje kroki i ciężki oddech. Weszłam do kuchni, a na stole zauważyłam kartkę. Nawet nie jedną. Wzięłam pierwszą do ręki.
                                                 "Musiałem jechać na spotkanie,
                                                      ale Danielle jest w domu,
                                              więc jak będziesz czegoś potrzebowała
                                                 spokojnie ją poproś, czy coś tam.
                                                                                   Liam"
Po tej wzięłam drugą:
                                                "Wiem że miałam być w domu,
                                                      ale musiałam jechać,
                                                           szef wzywa,
                                                        mam nadzieję że,
                                                         sobie poradzisz.
                                                                       Danielle"
No to tak. Zostałam sama. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem i je zjadłam. Po czym zaczęłam oglądać telewizje. Nie było nic ciekawego, więc postanowiłam wyjść z domu. Zwiedzić trochę Londyn.
Nałożyłam na nogi buty i wyszłam z domu, kluczącą go za sobą.
Postanowiłam pójść do centrum. Szłam bardzo wolno, więc zanim tam doszłam minęło trochę czasu, jednak nie śpieszyło mi się.
Gdy już doszłam do celu, weszłam do galerii. Oglądałam ciuchy w każdym ze sklepów. I tak minął mi czas, aż do 12:43. Weszłam do jakiejś restauracji. Miałam pieniądze bo Liam mi zostawił. Kupiłam tam sobie jedzenie i picie. I usiadłam do stolika. Gdy zjadłam była 13:21. Zapłaciłam i wyszłam. Zastanawiałam się czy może nie iść do kina.? Już dawno nie byłam. W końcu się zdecydowałam, na film który trwa 3 godziny. Czyli "Hobbit-tam i z powrotem" Nic innego nie leciało.
Po filmie, pochodziłam jeszcze po sklepach i o 17:23 poszłam na przystanek autobusowy. Na moje nie szczęście, będzie dopiero o 17:45. A było już ciemno, więc się trochę bałam. No ale wracać do domu pieszo też nie mogę, bo to dość daleko.
No więc, nie pozostało mi nic innego jak czekać. Usiadłam na ławeczce, i czekałam na autobus. Ludzi było na prawdę bardzo mało. Siedziałam, a nagle usłyszałam na sobą jakiś szelest. Odwróciłam się, a tam stało jakiś dwóch typków. Dreszcz przeszedł mnie po całym ciele. Odwróciłam się przodem do szosy. Zaczęłam szukać jakiś ludzi. Jednak nikogo nie było.
-A co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama.? -uśmiechnął się, a mnie znowu przeszedł dreszcz.
-Co wy chcecie.? -zapytałam. Strasznie się bałam.
-Wiesz...chcemy ciebie. -znowu powiedział z uśmiechem, i zbliżył się do mnie. Złapał mnie za rękę. I wycedził przez zęby:
-Pójdziesz z nami.
-Zostawcie mnie. -zaczęłam się wyrywać, jednak na darmo. Był za silny. Strasznie się bałam, a pierwsza łza już poleciała po moim policzku. Gdy nagle usłyszałam głośny pisk opon. Odwróciłam się, a po mojej prawej stronie stanął samochód. Nie wiedziała kto to. Bałam się że to może ktoś od tych dwóch, ale nie. Gdy zauważyłam kto wychodzi z samochodu, na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech.
                              ________________________________________
No to jest następny rozdział. Nie wiem czy wam się podoba, czy też nie. Ale mam nadzieję że tak.: )
Wiem że nie za długi, ale musiałam skończyć w tym momencie. Nie miałam innego wyboru. Myślę że nie gniewacie się o to, ponieważ rozdziały pojawiły się bardzo szybko, jak dla mnie. Bo niektórzy dodają raz w tygodniu.:)
Noi jedna prośba: PODOBA SIĘ.? CZYTASZ.? NO TO SKOMENTUJ.!