-To przykro –wymówił
te słowa przez płacz. Nie chciałam by płakał, no bo przecież to nic nie zmieni.
Fajnie że chociaż on się przejął całą tą sytuacją. Chociaż ktoś
-Nie płacz już –powiedziałam się uśmiechając
-Wcale nie płacze –wypowiedział z dumą w głosie. Chciał być
twardy. Jednak ja przejechałam palcem po jego mokrym policzku i pokazałam mu
go, pytając się:
-A to co to jest?
-To tylko woda. –zaczęliśmy się obydwoje śmiać. Atmoswera
się poprawiła. Nie lubię gdy jest tak wiecie… smutno, z jakiejś sprawy, która
teraz nie ma najmniejszego znaczenia. Oczywiście dla mnie to jest i ma
znaczenie, ale dla nich? Wcale go nie znali…nie wiedzieli jaki był, jak nam
razem było dobrze. Teraz mam Nialla i mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.
Czasem się boję, najprościej w świecie się boję. A czego? Tego że spotka go to
samo. Boję się że mogę stracić drugą osobę, którą tak mocno pokochałam. To był
by dla mnie szok. Nie wiem czy dałabym radę żyć na tym świecie….
-To może pójdziemy do końca obejrzeć film? –wyrwał mnie z
przemyśleń Li.
-Tak, tak, chodźmy. –powiedziałam i wstałam z łóżka.
Zabrałam ze sobą koc i zeszłam na dół. Usiadłam wygodnie na kanapie i
przykryłam się. Na kolana wskoczył mi Mały, więc go ładnie poprawiłam, żeby mu
też było wygodnie i zaczęłam głaskać. Liam włączył film od momentu na którym
skończyliśmy i zaczęliśmy oglądać. Film
był ciekawy, jednak ja zastanawiałam się co robił Niall kiedy mnie nie
było. Naprawdę się obawiałam. Teraz
byłam zła na siebie. Jak ja mogłam go tam samego zostawić? Z tą szmatą? Już mi
go podrywała, jak ja byłam, a co dopiero kiedy mnie nie było? Naprawdę się
obawiałam. Jakoś nie mogłam skupić uwagi na filmie. Cały czas myślałam o
dzisiejszej imprezie. Nie dość że tak nie lubiłam za bardzo imprez, to przez
nią nie lubię już wcale…
-Klaudia?
-Tak? Mówiłeś coś ?
-No film się skończył, pytałem czy chcesz coś jeszcze ogl..?
-Nie, ja już pójdę położyć się spać.
-Okej, to ja też. Po tej imprezie jestem zmęczony.
Zaśmiałam się tylko i wzięłam Małego na ręce, po czym
poszłam na górę. Koc odłożyłam na fotel i usiadłam na łóżku. Wsunęłam się pod
kołdrę, razem z Małym i szybko usnęłam.
Następny dzień
Obudziłam się jakaś niewyspana. Ledwo zwlekłam się z łóżka.
Było mi jakoś zimno, mimo że słońce grzało na dworzu i wpadało do pokoju przez
duże drzwi balkonowe. Rozejrzałam się po pokoju, nigdzie nie było Małego, więc
ktoś tu musiał być, ponieważ zamykałam drzwi gdy szłam spać. Postanowiłam się
jeszcze nie ubierać, więc w piżamie zeszłam na dół. Gdy już się tam znalazłam
usłyszałam głosy dochodzące z kuchni. „Czyli mamy gości” –pomyślałam i po
ciuchu podeszłam do drzwi, po czym je otworzyłam. Jakoś nie umiem być cicho, bo
gdy tylko moja noga dotknęłam kafelków w kuchni, wszyscy się odwrócili w moją
stronę. Uśmiechnęłam się i przywitałam, po czym oni zrobili to samo.
Popatrzałam na każdego. Byli wszyscy którzy byli wczoraj w klubie. Nawet ona. Jakoś nie miałam przez nią humoru.
Podeszłam do blatu i nalałam sobie do szklanki soku. Kiedy się odwróciłam stał
przy mnie Niall.
-Cześć kochanie –powiedział i mnie pocałował. Odwzajemniłam
pocałunek i wróciłam do picia. Blondyn usiadł do stołu i dopiero wtedy
zauważyłam że nie patrzał na nas nikt oprócz niej. Wkurzyło mnie to, więc zrobiłam wrogą minę i podeszłam do
miski Małego. Nalałam mu wody i wsypałam karmy. Po czym odłożyłam tam gdzie
stało. Z powrotem podeszłam do blatu i zrobiłam sobie płatki, kiedy oni tam
zawzięcie rozmawiali. Zaczęłam nabierać na łyżkę kolejno po parę płatków i
wtedy usłyszałam:
-Może Niall powiesz swojej dziewczynie, co tam robiłeś na
imprezie kiedy jej nie było, co?
-Przestań –powiedział srogo Niall, na co też zaaragował
Liam.
-Co robiłeś? –zapytałam Nialla. Spodziewałam się
najgorszego.
-Nic takiego.
-Jeżeli ty całowanie z innymi nazywasz „niczym takim”…
-znowu zaczęła ona.
Odłożyłam płatki na blat i pobiegłam do pokoju. Niall zaraz
wstał od stołu i pobiegł za mną. Zdążyłam jednak wejść do środka, zatrzasnąć
drzwi i usiąść na łóżku, wtulona w poduszkę. Nie zakluczyłam, więc Niall mógł wejść.
Usiadł na łóżku i pogłaskał mnie po głowie.
-Ja byłem pijany. Naprawdę nie chciałem tego. Tylko Ciebie
kocham. Zrozum. –zaczął
-Z kim się całowałeś? Z nią?
-Tak. Ale ja naprawdę nic nie pamiętam. Gdybym nie dostał zdjęcia,
nie wiedziałby o tym.
-A zamierzałeś mi w ogóle powiedzieć?
-Tak, chciałem, wolałem byś dowiedziała się o tym odemnie, a
nie od mediów. Niestety ona zaczęła ten temat. Przepraszam.
Nic nie mówiłam. Słuchałam uważnie co mówi do mnie. W jego
głosie można było usłyszeć żal. Żałował tego, wiem to. Kocham go i wybaczę mu.
Nie chcę dać jej tej satysfakcji że to przez nią nasz związek się rozpada. Oczywiście
byłam na niego trochę zła, no bo w końcu, po co tak dużo pił? To było jedno,
ale moja miłość do niego, to drugie. Kocham go tak jak kochałam Miłosza. Byłam
z nim do końca. Zmarł przy mnie. Byłam z nim wtedy na Sali. Już miałam tą
nadzieję że on przeżyje, był to operacji. Jednak w pewnym momencie jego serce
zaczęło bić szybciej. Maszyny zaczęły piszczeć jak oszalałe. Ja uroniłam pare
łez. Krzyczałam, prosiłam by nie odchodził. Trzymałam go cały czas za rękę.
Jednak stało się. Lekarze nie zdążyli nic zrobić. Maszyna w pewnym momencie
przestałą pikać. Tak w jednej sekundzie, przestała… aż dziwnie było. Tu
szalała, a za chwilę ta okropna cisza. On był moją jedyną na dzieją. Ale odszedł.
Zostałam sama. I znowu ten koszmar się zaczął.
Teraz na samą myśl o tym, popłakałam się. Niall się zdziwił.
Podniósł moją małą twarz, w swoje dłonie i pocałował delikatnie w usta. Po czym
przytulił mnie do swojego rozgrzanego torsu i znowu wyszeptał do ucha „Kocham
Cię”. Słyszałam, czułam jak bije jego serce. Dotknęłam tego miejsca, z którego
dochodziły te „odgłosy” (chodzi o bicie serca). Trzymałam rękę, sama nie wiem
dlaczego. Może dlatego, że od bardzo dawno nie czułam tego? Nie czułam bicia
serca, chłopaka którego kocham? Nie czułam tego bicia od roku…
-Moje serce bije tylko dla ciebie –powiedział Niall,
uśmiechając się do mnie, i całując mnie w czoło.
Ucieszyłam się gdy to powiedział. Przy nim czułam się
bezpieczna…
-Moje serce jak na razie też bije dla Ciebie –odpowiedziałam,
jednak to jak przybrałam słowa, pozostawiało wiele wątpliwości. Oto dlaczego.
Powiedziałam że „jak na razie”. Mógł pomyśleć że nie kocham go tak, jak on
mnie, i mógł pomyśleć że ja nie chcę z nim być długo. Że nie planuję związku na
całe życie. Ale to chodziło o coś całkiem innego. Jeżeli jest mądry, to
zrozumiał. Przecież moje serce jest chore. W każdej, nie oczekiwanej chwili
może przestać bić. Dlatego jak bije, to bije tylko i wyłącznie dla Nialla, ale
kiedy przestanie….dobra, wolę nie myśleć o tej sprawie. Tylko bardziej się
dołuję. A to chyba nie pora na to, nie?
A więc odkleiłam się od blondynka i podeszłam do szafy.
Chłopak bacznie przyglądał się mojemu każdemu ruchowi. Wyciągnęłam ciuchy i
kosmetyczkę. Przeprosiłam Nialla na chwilę i weszłam do łazienki. Przebrałam się
w przyszykowane ciuchy, zrobiłam lekki makijaż. Umyłam szereg białych ząbków.
Włosy uczesałam i związałam w niechlujnego koka. No i gotowa wyszłam z
łazienki. Niall leżał na łóżku, cały czas w tej samej pozycji. Jedynie oglądał
się dookoła, mierząc każdy zakątek pkoju, bardzo dokładnie. Uśmiechnęłam się
kiedy spojrzał na mnie. Odłożyłam kosmetyczkę na szafkę, a piżamę schowałam do
szafy.
-To co, idziemy na dół? –zapytałam.
-Chcesz tam iść? –zdziwił się
-Nie zwracam uwagi na nią. Mam gości, więc chyba nie na
miejscu jest, przebywanie w innym pomieszczeniu, niż oni. Prawda?
-No też. Ale…
-Żadnego ale, idziemy. –opuściłam pokój i znalazłam się na
korytarzu. Poczekałam na blondyna i razem zeszliśmy na dół. Po woli
otworzyliśmy drzwi i znaleźliśmy się w kuchni. Wszyscy rozmawiali, więc nawet
nie zauważyli że weszliśmy. Dopiero kiedy usiedliśmy na krześle, wszyscy
popatrzeli po nas. Chłopaki byli zadowoleni, że jesteśmy razem i że ta szmata
nie rozwaliła nam związku, ale ona, nie
była za szczęśliwa. Jej mina, była bezcenna, kiedy nas razem zobaczyła. Chyba
jej plan nie wypalił. Oh jak przykro..
Nasi goście
siedzieli do 13, po czym opuścili dom. Niall z chłopakami miał jakieś próby,
więc zresztą zostałam sama. Wzięłam więc smycz, ubrałam buty i zawołałam psa do
siebie. Po czym razem wyszliśmy z niego. Nie chciałam z nim iść do parku, ponieważ
bardzo dużo czasu tam spędzam. Jakoś znudziło mi się. Poszłam więc w stronę „centrum”.
Kiedy już tam doszłam, usiadłam z Małym przy fontannie, która stała na środku i
była otoczona różnymi sklepami, restauracjami itp…
Z mojej małej torebki wyciągnęłam aparat. Moja pasja to
fotografowanie, więc od razu zrobiłam zdjęcie wodzie, wypływającej z fontanny. Efekt
był naprawdę świetny. BO to nie buło to samo co normalnie spływająca woda. NA
tym zdjęciu było pełno małych, rozdzielonych kropel. No ale co będę gadać.
Schowałam aparat, z powrotem do torby i wstałam ze swojego miejsca. Razem z
Małym udałam się od pobliskiej kawiarni. Zamówiłam jakiegoś szejka i usiadłam
przy stoliku. Pies posłusznie siedział cały czas na krześle, na którym go
posadziłam. Kiedy przyniesiono mi zamówienie, zaczęłam powolutku pić. I nagle,
tak nie spodziewanie, podeszły cztery dziewczyny. Aż się przestraszyłam, kiedy
się przywitały. Nie wiedziałam co chcą, ale się spodziewałam. „Pewnie po
autografy” –dokończyłam sobie w myślach, kiedy one zaczęły:
-Przyszłyśmy poprosić o autografy, no i czy mogłybyśmy zrobić
sobie z tobą zdjęcie? –Oczywiście się zgodziłam. Jednak nie wiedziała po co im
to, skoro ja nie jestem sławna? Nic nie odniosłam. Jedynie jestem dziewczyną
Nialla Horana. No ale czy to powinno sprawiać że jestem zauważana? Że jestem
lepiej traktowana? Nie sądzę. Moim zdaniem każdy powinien być traktowany tak samo. A
szczególnie tacy normalni ludzie jak ja. Przecież ja nic nie zrobiłam. Nie
spełniłam swoich marzeń i nie pokochało mnie miliony nastolatek za to co robię.
No bo ja nic nie robię. Jestem normalnym człowiekiem, jak każdy z nas. Może i
było to miłe, że dziewczyny chciały ze mną zdjęcie, ale i tak nie rozumiem po
co im to…
Kiedy już skonsumowałam zamówienie, położyłam na stole
pieniądze, zabrałam psa i wyszłam z kawiarni. Udałam się już do domu, bo jakoś
nie specjalnie, miałam co robić…
Zamknęłam za
sobą drzwi, spuściłam psa ze smyczy, ściągnęłam buty i poszłam do kuchni.
Nalałam Małemu wody i sobie też wlałam do szklanki soku. Byłam wykończona
dzisiejszym nie dokończonym dniem, a była to dopiero 14:36. Poszłam do salonu,
włączyłam sobie TV i zaczęłam oglądać jakiś głupi film. Nie miał najmniejszego
znaczenia. Nie wiem co to za ludzie go nakręcili. Czytałam książkę, wiec kiedy
zobaczyłam to…to aż mnie zatkało. Przecież ten człowiek zepsuł to co zrobiła
autorka. Oglądając go, nigdy bym się nie zdecydowała na książkę, ale ponieważ
to było na odwrót i najpierw przeczytałam, a potem obejrzałam, to wiem że jest
to jedna z najlepszych książek na świecie…
Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Podeszłam szybkim
krokiem i otworzyłam je. W drzwiach stanęła Perrie, dziewczyna Zayna. Jakoś nie
znałam jej za dobrze, ale uważałam że
jest fajną osóbką.
Dziewczyna się przywitała i zapytał czy nie mam ochoty na
zakupy. Też była sama, no bo w końcu jej chłopak tak jak i mój, byli na
próbach, bo nie długo mają jakiś koncert w Londynie. Tak tylko dla fanów, żeby umilić
im dzień. Sama nie rozumiałam po co im
te próby, skoro znają wszystko bardzo dokładnie, no ale okej…
Po 4 godzinach,
wróciłam do domu. Byłam totalnie wymęczona tymi zakupami, no ale przynajmniej
mile spędziłam dzień. Teraz mogę z przekonaniem przyznać że Perrie jest
wspaniałym człowiekiem.
Pobiegłam na górę i
odłożyłam moje zakupy na łózko. Mimo że była wczesna godzina, ja postanowiłam
się wykompać. Wiec poszłam do łazienki. Rozebrałam się, nalałam wody do wanny i
wzięłam orzeźwiającą kąpiel. Miło było, ale już po 30 minutach wyszłam,
ponieważ zasypiałam. Byłam wykończona. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z
łazienki. Ubrałam się tam w piżamę i położyłam spać..
Nie wiedziałam jeszcze że jutro
też czeka mnie ciężki dzień..
______________________________________________
Tadam. Jest kolejny rozdział. Nawet długi, nie? :D Starałam
się J
Niestety dostałam karę na wakacje, no -.-
A wiecie dlaczego? Bo dla mojej mamy średnia 4.50 jest za
słaba. Widzę że muszę mieć z paskiem żeby byli zadowoleni. Oczywiście średnia
to nie jedyne wytłumaczenie, bo też to że bardzo dużo czasu spędzam przed
laptopem, zamiast się pouczyć, albo posprzątać w pokoju itp. -.-
Dlatego nie wiem, kiedy będzie następny rozdział, ale jeżeli
pozwoli mi wejść na laptopa, ale bez internetu, to całkiem możliwe że pojawi
się niedługo J
No ale dobra, mam nadzieję że wy mnie chociaż trochę pocieszycie,
i skomentujecie ten rozdział, i komentarzy będzie dużo J No i też PROSZĘ żebyście
wchodzili na mojego i przyjaciółki bloga z imaginami. Cieszę się że chociaż
jedna osoba skomentowała. Jeżeli będę miała czas to napiszę imagina i go tam
wstawię. J A
teraz już się z wami żegnam. :D
Do nastęonego :*
Super rozdział. Dobrze, że Klaudia wybaczyła Niallowi ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny i DŁUUUUUUUGGGI! Nie martw się. Moi rodzice to samo, a mam ponad 4.50 (do paska brakło mi 1/2 ocen).
OdpowiedzUsuńTa Holly jakoś nie przypadła mi do gustu. Jest wredna! Trochę ją rozumiem. W końcu leci na Nialla, nie? O niego to się można bić!
Świetny . ^^
OdpowiedzUsuńI megaa długi ,
Nie lubie tej Holly. Wredna suka.Grr....
Przykro że masz karę :(
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały. Nie lubię tej Holly wredna jędza. Wkurzają mi takie laseczki. Pisz kolejny i jak będziesz mogła to wstawiaj. Czekam z niecierpliwością :)
xx
@SylwiaGorka
Oj tam, oj tam będzie dobrze... świetny rozdział... :P
OdpowiedzUsuń