Obudziłam się jakoś po 9. Słonce które wpadało przez okno, i
oświetlało całą moją twarz, pomagało mi wstać. Czułam jakbym była
nowonarodzona. Cała wczorajsza sytuacja jakoś nie zaprzątała mi głowy.
Oczywiście było to gdzieś zapisane w głębi duszy…ale było bardzo skryte.
Dostępne tylko dla mnie.
Ocierają ostatni raz oczy, udałam się do szafy. Otworzyłam
wielkie drzwi garderoby, i zaczęłam się zastanawiać co na siebie włożyć. Po
chwili namysłu, wygrzebałam białą bluzkę w czarne paski, jeansowe spodenki i
białe trampki <klik>Wyszłam z pokoju i weszłam do łazienki. Tam ubrałam strój i
zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki, i podeszłam do okna, wydawało się
że słońce świeci jeszcze bardziej. Z uśmiechem na twarzy zeszłam na dół.
Chłopaki dzisiaj mieli jakieś próby czy coś, więc byłam sama. Zrobiłam obie
naleśniki, więc trochę to potrwało. Gdy już skonsumowałam posiłek i napisałam
się soczku. Wyszłam z domu. Strasznie mi się nudziło. Czułam się samotna.
Postanowiłam że odwiedzę schronisko. Nigdy nie lubiłam ludzi, którzy kupują
sobie psa, bo jest mały i śliczny. A gdy już się starzeje togo pozostawiają.
Nie oddadzą nawet do schroniska. Nieraz pozostawią na drodze. Wtedy są zdani
tylko na siebie. Gdy tak rozmyślałam, nim się spostrzegłam byłam już w
namierzonym celu. Weszłam do środka, i ujrzałam pełno psów, w klatkach. Pochodziłam i pogłaskałam jak tylko mogła
włożyć rękę. Moją uwagę jednak przykuł, mały biały piesek, skulony gdzieś w
kącie. Bał się. Pewnie nie był tu za długo. Poszukałam tego tam „pracownika” i
poprosiłam by mi otworzył klatkę. Zrobił to bez najmniejszych wątpliwości.
Wzięłam małego na ręce. Cały się trzónsł.
Pogłaskałam go i wtuliłam w siebie. Mały podniósł główkę i spojrzał na mnie
swoimi ślepiami. Uśmiechnęłam się, i wtedy wiedziałam że go chcę. Że muszę mu
pomóc. Podeszłam więc do tego całego szefa i powiedziałam że chcę go kupić. On
jednak dał mi go za darmo. Więc szczęśliwa wyszłam z małym z tego nie miłego
dla niego miejsca. Trochę się ożywił. Zaczął szczekać, jednak jakby chciał
podziękować. Weszłam z nim do pierwszego lepszego sklepu z rzeczami dla
zwierząt. Kupił mu smycz, miseczkę do jedzenia i picia, dwie zabawki, no i
oczywiście jedzenie. Reszty bym już nie zmieściła, więc poszłam z nim do domu.
Mały bardzo się cieszył, szalał, gryzł smycz i różne takie. A widok tego
małego, szczęśliwego szczeniaczka, sprawiał że ja tez byłam szczęśliwa. Gdy
doszłam z nim do domu, odłożyłam kupione rzeczy w kuchni na blacie, i z
powrotem wyszłam na dwór. Było bardzo ciepło, więc nie chciałam siedzieć w
domu. Szliśmy po woli, rozkoszując się pięknym słońcem.
Doszliśmy do parku. Tam usiadłam na ławkę, i puściłam małego,
by sobie pobiegał. Zaczęłam się zastanawiać jak go nazwać. Jednak nic mi nie
przychodziło do głowy. Postanowiłam że będzie po prostu „mały”. Gdy tam
siedziałam i podziwiałam mojego nowego pieska, dosiadł się do mnie jakiś
chłopak. Był wysoki, bardzo umięśniony, też przyszedł ze swoim psem. Nie był o
wiele większy od małego. Zaczęli się bawić. A ja z tym chłopakiem się zaśmialiśmy.
-Cześć. Jestem Matt. –przedstawił się, podając rękę.
-Klaudia. –uścisnęłam jego dłoń, i posłałam ciepły uśmiech.
-Chyba nie jesteś stąd, Prawda?
-Nie, jestem z Polski.
-Aha. A ten malec to twój piesek? –zapytał, patrząc na małego.
-Tak, mój, wabi się „Mały”. –chłopak się zaśmiał.
-Dlaczego mały?
-Bo jest mały, no i nic innego nie przychodziło mi do
głowy. –po chwili dopowiedziałam. –Ja już
muszę lecieć. Miło było poznać.
-Mi też, bardzo miło. I do zobaczenia. –posłał ciepły uśmiech.
A ja zawołała Małego do siebie, po czym
ubrałam mu smycz.
-Klaudia? –usłyszałam jeszcze głos Matta za sobą. Odwróciłam
się i zapytałam:
-Słucham?
-Masz chłopaka. –trochę się speszył, a ja puściłam buraka.
-Niestety. –chłopak posmutniał, ale znowu się pożegnał,
słowami „Do zobaczenia”.
Gdy przeszłam już kawałek, zauważyłam chłopaków. Stali i o
czymś rozmawiali. Jednak nie było z nimi Nialla. Nie zauważyli mnie, a gdy
podeszłam do nich, usłyszałam jak rozmawiają:
-To trochę źle że przyjeżdża. –powiedział Liam.
-No tak, to może źle wpłynąć na ich związek. –posmutniał Liam.
-Miejmy nadzieję że nic się nie
zmieni, pomiędzy nimi. –zakończył Louis. A ja podeszłam bliżej, i zakończyłam
tą bardzo interesującą rozmowę.
No to jest następny! Mam nadzieję że się podoba :D I liczę
na więcej kom :D Dacie rade pod tym rozdziałem dać 7 kom? Wiem że dacie radę,
bo już nie raz było tak, że była wymagana ilość kom :D Więc naprawdę było by mi
nie zmiernie miło. A jak będzie to 7, to postaram się następny napisać dłuższy.
J <33
"com"
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
Świetny . ^^
OdpowiedzUsuńCiekawe, kto przyjedzie. Może była Niall'a ? Albo co . Nw i jestem megaa ciekawa. *.*
Pisz szybkoo . Czekam na next'a.
xoxo .:*
Niesamowity *u* kocham ciebie i twoje blogi xD zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuń1d-my-life-opowiadanie.blogspot.com
horan-and-smith.blogspot.com
cause-you-were-mine-for-the-summer.blogspot.com