sobota, 25 maja 2013

Rozdział 9.

Jechaliśmy rozbawieni. Jednak uśmiech zszedł nam z twarzy, gdy zaczął padać bardzo mocny deszcz. Wycieraczki nie nadążały. Prawie nic nie było widać. Jechaliśmy, a było ciemno. Niall bardzo uważał. Jechaliśmy bardzo wolno. Oczywiście wiedziałam że Niall nie chce żeby coś mi się stało, ale jednak uważałam że trochę przesadza.
-Możesz jechać szybciej? Nic nam się przecież nie stanie.
-No może i nie, ale wolę nie ryzykować. -chciałam go pocałować, jednak sobie odpuściłam, nie chciałam by coś nam się stało. Nie wybaczyłabym sobie tego. Pewnie tak samo jak i Niall. Pamiętam jak mi szeptał na ucho, gdy byłam na niego lekko zła, gdy robił coś aż za bardzo ostrożnie.. "Jakby coś ci się stało, nigdy bym sobie tego nie wybaczył" może nic takiego, zwykłe słowa, ale nie dla każdego. Ja się z nimi liczę. I to bardzo. Cieszę się że mam kogoś takiego jak Niall. On jest moim ideałem.
        Gdy znaleźliśmy się już w centrum, Niall zaczął:
-Wiesz, ja muszę Ci coś powiedzieć. -był spięty. Nie wiem od czego, przecież dzisiaj świetnie się dogadywaliśmy, świetnie się bawiliśmy.
-No mów. -powiedziałam niechętnie. Nie wiem czemu? Może już bałam się tego co usłyszę.? Może przestraszyła mnie ta nagła zmiana nastroju Horana? Myślę że i to i to.
-No bo nasz menażdżer..Paul...powiedział że mam całkowicie się skupić na karierze. Niedługo mamy trasę koncertową, nawet kazał mi z tb zerwać...-spojrzałam na niego. Nie patrzał na mnie, tylko całkowicie skupił się na drodze i na tym co mówi. Nie zaprzeczę, ale gdy te słowa przeszyły mu przez gardło...zadrżałam. Bałam się że go stracę. Że on teraz ze mną zerwie...dla kariery. A ja? Co będę mogła zrobić? Nic. Kompletnie nic. Nie chcę mu niszczyć kariery. Więc ta adrenalina zmusiła mnie do przerwania tego..
-Stop, stop, stop! Czy ty chcesz ze mną teraz zerwać? Tak? Dla kariery? Nie zatrzymam Cię, ale ułatwię Ci to. Proszę zatrzymaj samochód.
-Co? Przecież to nie tak...
-Zatrzymaj samochód. -znowu mu przerwałam.
Horan niepewnie stanął na poboczu. Ja otworzyłam drzwi i ostatni raz spoglądając na smutną twarz już nie mojego chłopaka, zatrzasnęłam drzwi. Krople deszczu powoli moczyły mi ubranie. Robiło mi się zimno. Jednak nie wsiałam z powrotem. Odwróciłam się i szłam przed siebie. Dziwiło mnie jedno: Dlaczego Niall nie jedzie? Stał cały czas w tym samym miejscu.... W końcu ja skręciłam w jakąś uliczkę. Stanęłam przy murze i powoli po nim zjechałam. Twarz schowałam w moje małe, zimne ręce i zaczęłam płakać. Było mi strasznie zimno. Deszcz cały czas padał, i to jeszcze jak mocno. Nie wiedziałam co mam robić. Czy siedzieć na tym zimnie, czy mam iść gdzieś? Ale gdzie? Nie znam jeszcze Londynu tak dobrze, i nie wiem gdzie mam iść.... Kojarzyłam że może to być już 21. Było strasznie ciemno. Nie widziałam wcale ludzi...Gdy nagle usłyszałam czyjeś kroki. Z kołurzy w które wchodził, woda odpryskiwała na różne strony, przez co wiedziałam że ktoś idzie. Podniosłam głowę, a moim oczom ukazała się czyjaś sylwetka, podążająca w moją stronę. Nie mam pojęcia kto to. Na pewno jakiś chłopak, a może i mężczyzna. Przestraszona spanikowałam i schowałam twarz. Wolałam nie parzeć. Za chwilę kroki ucichły, a ja poczułam przy moim boku, ciepłą sylwetkę chłopaka. Po zapachach poznałam że to Niall. Cieszyłam się że przyszedł. Jednak byłam też zła...
-Przepraszam. Źle mnie zrozumiałaś, ja nie chciałem z tobą zerwać. Gdybym to zrobił, bym tego bardzo żałował. To Paul mi kazał, ale ja zaprzeczyłem. Nic nie zepsuje mojej miłości, nawet kariera. Kocham cię ponad wszystko. -wtulił się we mnie, a ja znowu poczułam że mam go tylko dla siebie. Że jest mój, że mnie kocha. Podniosłam twarz, a w moje zimne ręce złapałam twarz blondyna. Po czym lekko musnełam jego usta.
Horan pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do samochodu. Razem odjechaliśmy z tego przeklętego miejsca. A co jest najważniejsze? Tak...najważniejsze że odjechaliśmy razem. Już nic nas nie rozdzieli, nawet śmierć...
__________________________________
Taki króciutki, ale dodałam żebyście się już niecierpliwili. :DD Mam nadzieję ze się podoba, i mam nadzieję że nie muszę robić szantażu żeby mieć komentarze. :DD Oczywiście cieszę się że chociaż ktoś komentuje, bo na moim drugim blogu, na którym mam więcej obserwatorów, to pod ostatnim rozdziałem mam 2 kom, a jest juz od paru dni.;ccc
No ale cóż, cieszę się że mam chociaż was <3333

3 komentarze:

  1. Fajny . *.*
    Ale weź dziewczyno nie strasz. Ja myślałam , że bd jakiś wypadek czy co . A tu to . Ale całe szczęście, że wszystko jest okay . :* ^^
    Czekam na next'a . Pisz szybciutkoo .
    xoxo .:** ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny *u* nie wiem co więcej napisać xD czekam na nn i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łoooo ja sobie już myślałam , że ktoś jej krzywdę zrobi . Jak dobrze , że Niall był na tyle mądry , że poszedł za nią . Super , że to tak wspaniale się skończyło . bez smutku , żalu , rozterki . Wspaniale , że dodałaś dla nas rozdział , krótki , bo krótki , ale ważne , że jest . Czekam na nexta .

    A tak wgl zapraszam cię na mój I blog . Blog ten opowiada o 1D i 2 dziewczynach Mai i Patrycji . Borykają się z cierpieniem . Kochają ból.. Zadajesz sobie pewnie pytanie dlaczego ? Wpadnij i zacznij czytać od Przedstawienia bohaterów czy prologu , poczujesz wtedy to co one . Zapraszam . Właśnie dodałam I dział :) .

    http://whatisthepaincanfriendcandeath.blogspot.com/ --

    " Wstałam grubo gdzieś koło godzinki 11. Niby szczęśliwa , rozkojarzona a zarazem miałam dziwne uczucie , że wczorajsza rozmowa z mamą kiedyś powróci . Chodzi mi tutaj szczególnie o kłótnie . Wiem , że po raz kolejny eksploduję jak bomba atomowa nie rozrywając przy tym siebie , ale innych znajdujących się w moim otoczeniu .. Czy była ona ze mną szczera ? Czy na prawdę będzie poświęcała mi ten czas ? Dotrzyma obietnicy ? Słowa te dudniały w mojej głowie . A co jeżeli wszystko będzie tak jak dawniej ? W sumie czemu się łudzę ? Na pewno tak będzie - poczułam napływające łzy , ale nie dałam się , potrzepałam głową i ochłonęłam . Nie chcę czuć bólu , tego . który rani jak żyletka przecinająca nasze marne ręce , żyły wypełnione krwią , która pod wpływem impulsu pulsuje jakby chciała krzyknąć nie rób tego , to nic nie da . Umrzesz - zrozumiesz , że mówiłam prawdę , tak ja .. Krew , która wypłynęła i nieświadomie uśmierciła ciebie . Przeżyjesz - wybaczysz to , że wpłynęłam na ciebie i zmieniłam zdanie . Uświadomisz sobie jednak z czasem , że miałam racje . Nie robi się czegoś pod wpływem emocji . Nie stoi obok twojego boku ból , który kochasz , lecz ból , który chce cię zabić . Tak ten , który wbijał ci swoje parszywe ostrza w serce , które i tak ma już tyle kolcy , że stanowi bramę ochronną do twojej duszy , miłości .. Pozwoliłam jednej łzie spłynąć po moim policzku ... "



    Amare - miłość *o*

    OdpowiedzUsuń