Tylko dla
nas to skończyło się szczęśliwie..
Gdy zajechaliśmy na podjazd, pożegnałam się z Niallem.
Prosiłam też żeby wszedł do środka, ale nie chciał. Powiedział że jest
zmęczony, a do tego cały mokry. Było zimno więc szybko wyszłam z samochodu,
przed drzwiami pokiwałam jeszcze blondynkowi, i weszłam do środka. Było
zadziwiająco cicho. Ściągnęłam buty i powędrowałam do salonu. Na całe szczęście
zastałam tam Liama, już się zaczynałam bać, że coś się stało..
Liam siedział na kanapie, miał włączony tylko telewizor.
Oglądał coś. Wydawało mi się że to jakaś komedia. Zdziwiłam się, bo myślałam że
nie lubi takich filmów. Zaczęłam mu się lepiej przyglądać. Jego oczy całe się
lśniły. Jakby płakał? Zaczęłam się rozglądać. Mój wzrok szukał Danielle.
Nigdzie jej nie było. Wróciłam więc do pokoju.
-Wróciłam. –powiedziałam, a Liam się zląkł. – Coś się
stało? Gdzie jest Danielle?
-Chyba na górze. Pakuje się. – cały czas przyglądałam mu
się bacznie, a on natomiast patrzał w telewizor.
-Ale jak to na górze? Dlaczego się pakuje? Co się stało? –zadawałam
mu te pytania, w ogóle nie myśląc że on może nie chce. Może źle to znosi? –Przepraszam.
–wyszeptałam gdy zauważyłam że z jego oczu spływają pojedyncze łzy. Odwróciłam się
na pięcie i poszłam na górę. Torby zostawiłam u siebie w pokoju, i poszłam do
pokoju Dan i Li. Drzwi były lekko uchylone, więc zapukałam i usłyszałam
cichutkie „Proszę”. Otworzyłam drzwi do tak mocno, bym mogła się spokojnie
wejść. Tak jak Liam mówił, Dan siedziała na łóżku i pakowała rzeczy do wielkiej
walizki. Jej policzki były mokre, więc na pewno też płakała. Dziwne to.
Obydwoje płaczą. Więc jeżeli zerwali, no to dlaczego? Nie chcą tego, ale
zrywają?
Usiadłam na łóżku, obok dziewczyny. Dan przerwała pakowanie,
spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczętami, po czym się do mnie przytuliła.
Odwazejmniłam uścisk. Wiedziałam że właśnie tego teraz potrzebuje.
-Przepraszam, że cię zmoczyłam. –powiedziałam, gdy
przypomniało mi się gdy jestem cała mokra.
-Nic nie szkodzi. –Dan wymusiła uśmiech. Było mi jej żal.
-Powiesz mi co się stało? –zapytałam, no bo musiałam
wiedzieć co takiego się stało, że Dan się wyprowadza, ale oby dwoje płaczą. –Jeżeli
nie chcesz nie mów. –dopowiedziałam widząc że Dan jest zakłopotana. Nie wie czy
powiedzieć czy nie. Jej dolna warga cały czas drrzy.
-Zerwaliśmy. Oni niedługo mają trasę, a ja też wyjeżdżam.
Też mam pracę. Tańczę i tu i tu. Oboje stwierdziliśmy że tak będzie dla nas
lepiej. Nie będziemy mogli się widywać. Rozmawiać też nie, no bo jak ja coś
robię, to oni śpią. A jak ja śpię, to oni maja występy. Oczywiście będziemy mieli
wolne od pracy, ale nie zawsze w tych samych czasach….a z resztą ostatnio coś
nie za bardzo się dogadujemy. Wiec stwierdziliśmy że jak na razie możemy zrobić
sobie przerwę…jeżeli jesteśmy sobie przeznaczeni to los nas złączy. –gdy to
mówiła, łzy kręciły jej się w oczach. Widać że bardzo to znoszą. Ja sądzę że
oni są sobie przeznaczeni, ale na razie jeszcze tego nie dostrzegają.
Oczywiście to ich decyzja, ale ja sądzę że by sobie poradzili nawet bez tego
zerwania. Trudno by było, ale jeżeli by się kochali, poradzili by sobie…No ale
cóż. Ja wiem że jeszcze ich razem zobaczę, inaczej być nie może.
-Oczywiście to wasza decyzja, ale….
-Nie do końca nasza. To Li to zaproponował, a ja na to
poszłam. Już coraz bardziej zaczynam sądzić że jednak tak będzie lepiej.
-Nie będzie uwieście mi. Ja widzę jak wy się kochać, ja
wiem że wy jesteście sobie przeznaczeni.
-Głupoty wygadujesz. To co dobre zawsze musi się skończyć.
– Dan uśmiechnęła się. A ja ją ostatni raz przytuliłam, wyszeptałam do ucha
żeby jakoś się trzymała, i wyszłam z pokoju.
Poszłam do siebie. Wyciągnęłam z szafy piżamę i czystą
bieliznę, po czym poszłam do łazienki. Napuściłam do wanny gorącej wody i
weszłam. Zaczęłam rozmyślać. Trasa już nie długo. Nie wiem jak poradzę sobie
bez Nialla. Nie wiem jak dam sobie sama radę. Teraz zaczęłam się martwić
następną rzeczą. Trasą. Dlaczego ja nie mogę być szczęśliwa? Dlaczego ja nie
żyję teraźniejszością tylko przyszłością? Cały czas cos mnie dręczy. Mam tego
dość.
Ja dość przeszłam w życiu. Są rzeczy o których nie mogę
powiedzieć Niallowi. Przez co źle się czuję. Muszę go oszukiwać. I teraz gdy
przypomniałam sobie o tej rzeczy którą zrobiłam pojedyncza łza słynęła mi po
policzku. Jednak wzięłam się garść. I teraz wiem że z Niallem czy nie, dam
sobie radę. Dałam radę wtedy to dam i teraz.
Moje przemyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Jest tam ktoś? –usłyszałam głos Dan.
-Tak. Ja jestem. Chciałaś coś? –zapytałam.
-Chciałam się pożegnać. –gdy wypowiedziała te słowa,
przeszedł mnie dreszcz. Nie chciałam się z nią rozstawać. Wiem co czuje Li.
Przywiązałam się do niej. Będzie mi jej brakowało.
-Już, zaraz wychodzę. –oznajmiłam i zamknęłam mocno
powieki, po czym zanurzyłam się pod wodę. Następnie wyszłam, wycierając moje
ciało do sucha. Nałożyłam na siebie bieliznę, i piżamę. Włosy tylko
rozczesałam, by nie zajmowało mi to za dużo czasu. Szybkim ruchem otworzyłam
drzwi, i zeszłam na dół. Dan akurat ubierała buty. Gdy stanęła już przy
drzwiach, podeszłam do niej przytuliłam najmocniej jak potrafiłam. I
wyszeptałam do ucha:
-Będzie mi Ciebie brakować. –czułam że znowu płaczę.
-Wiedz że zawsze możesz na mnie liczyć. Jakby coś było
nie tak dzwoń. Możemy się spotkać i pogadać.
-Dziękuję. –powiedziałam, i właśnie w tej chwili
usłyszałyśmy trąbnięcie. Taxówka już przyjechała. Odsunęłam się od Dan, podałam
jej torbę. Po czym dziewczyna opuściła dom. Stałam cały czas w drzwiach, aż do
momentu gdy taxi zniknęła mi z oczu.
Cofnęłam się, zakluczyłam drzwi na klucz. I poszłam do
salonu.
-I jak się czujesz? –spytałam Li.
-Nie za dobrze. Będę za nią tęsknił. Już mi jej brakuje.
-Przykro mi. –poklepałam go po ramieniu. Nic nie
odpowiedział. Wstałam i ruszyłam w stronę kuchni, bo zrobiłam się głodna.
-Idę sobie zrobić kolację, też chcesz?
-Nie, dziękuję. Pójdę się umyć. –wstał z kanapy, a ja
poszłam do namierzanego celu.
Zrobiłam sobie kanapki, bo na nic innego nie miałam siły.
Gdy już skonsumowałam posiłek włożyłam brudne naczynia do zmywarki i poszłam na
górę. Położyłam się do łóżka, a na kolanach położyłam laptopa. Z aparatu
zgrałam zdjęcia. I jedno wstawiłam na swojego tt. A gdy patrzałam na te zdj, i
wspominałam te miło spędzone chwile, od razu humor mi się poprawił. Po jakiś 30
minutach wyłączyłam i poszłam spać.
________________________________________
Tadam. Mam nadzieję że się podoba. :D Liczę na więcej kom :D :*