wtorek, 3 września 2013

Rozdział 35.

-Halo? Klaudia?
-Jutro, w parku koło twojego domu, o 15. Szykuj forsę! –tylko tyle zdążyłem usłyszeć i połączenie zostało zerwane. Powiedziałem chłopakom, że dzwonili…ucieszyli się. W sumie ja też. W końcu mogę ją odzyskać… minął już przecież tydzień… Nie mogłem się doczekać jutra. Cały się trząsłem. A pieniądze są przygotowane już od tygodnia. Bardzo jestem wdzięczny chłopakom, Dan i Perrie, bo cały czas  mnie wspierają. Czuję, że nie jestem z tym wszystkim sam. To miłe.
*Oczami Klaudii*
Jestem wykończona tym wszystkim. Mija tydzień od kiedy jestem tutaj. Mam już dość. Niby cały czas leżę, odpoczywam, ale cały czas wszystko mnie boli. Od jakiegoś czasu, od paru dni boli mnie brzuch. Ale wiadomo, że oni mają to wszystko gdzieś. Zaczęłam się bać bo przecież na samym początku kopnął mnie jeden z nich w brzuch, a co jeśli coś się stało? Naprawde jestem wystraszona. Tak strasznie chcę stąd wyjść.
-Jutro wyjeżdżasz, ale jeżeli wszystko pójdzie dobrze….
Jego słowa utknęły mi w głowie. Gdy tylko wyszedł z pomieszczenia na moich ustach pojawił się uśmiech. Byłam zadowolona, że w końcu mnie wypuszczą, czasami traciłam nadzieję, że w ogóle stąd wyjdę.
Położyłam się do łóżka i próbowałam usnąć. Chciałam, żeby ten dzień minął mi jak najszybciej.
*następny dzień, godzina 14:35*
Przyszli po mnie. Było ich paru, ale tylko jeden złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić na zewnątrz. Wsadzili mnie do samochodu i po chwili ruszyliśmy. Minęło zaledwie 10 minut jazdy, a oni już gdzieś dzwonili. Byłam pewna, że do Nialla, bo w końcu od niego chcą pieniądze, okup za mnie. Z jednej strony się cieszyłam. W końcu nareszcie się od nich uwolnię, ale z drugiej strony jak coś pójdzie nie tak. Jeden mały poślisk i może wszystko runąć. Oni są osobami, które nie przejmują się niczym. Porwą człowieka, wezmą okup i mam nadzieję, że odstawią do domu. To jest bardzo dziwne. Czemu nigdy nie złapała ich policja? Czy ludzie zawsze działali na własną rękę? Nie bali się? Nie wiem. Bardzo dziwi mnie ich zachowanie…. Niby się cieszę, ale się boję. Bo mogą mnie po prostu zabić.
*Oczami Nialla*
Gdy dochodziła już 15, zjawiłem się na miejscu gdzie miałem. Czułem się bezpieczniejszy, bo była dookoła policja, ale jeżeli oni się dowiedzą, to co? Mogą ją zabić i mogę nigdy jej nie zobaczyć. Na początku nie chciałem policji, chciałem sam się wszystkim zająć, ale moi przyjaciele mnie do tego przekonali. Wytłumaczyli mi, że tak będzie o wiele lepiej. Ale dziwię się dlaczego oni porwali dziewczynę sławnego chłopaka. Przecież wiadomo, że o tej sprawie będzie głośno na całym świcie. Jeżeli dowiedzą się czegokolwiek już będzie wielka afera. Z małej rzeczy zrobią dużą i tak zaczął się plotki itp.
   Spojrzałem na zegarek. Było 2 po 15. Zacząłem tuptać nogą. Nie mogłem się doczekać tego momentu, kiedy w końcu ją zobaczę. Kiedy będą mógł ją przytulić i już nie wypuścić. Tak bardzo chciałem już ją zobaczyć.
Zadzwonił po raz kolejny mój telefon. Odebrałem.
-Za chwilę podjedzie samochód, okno będzie otwarte. Wrzucisz tam worek z pieniędzmi.
-A co z Klaudią?
-Spokojnie. Dziewczyna wysiądzie. –rozłączyli się, a ja zacząłem się rozglądać i szukać samochodu. Nie minęła chwila i już zajechali. Przestraszyłem się lekko, ale w końcu jestem facetem i muszę być twardy. Tak jak powiedzieli. Okno było otwarte. Wrzuciłem tam wór, a oni odjechali. Już się bałem, ze jej mi nie oddali. Lecz gdy cały kurz który po nich został, zniknął, zobaczyłem ją. Leżała na poboczu. Podbiegłem do niej i zobaczyłem jak policja zaczęła ścigać porywaczy.
Klaudia była cała posiniaczona. Zacząłem się o nią bać. Z jednego z policyjnych samochodów wybiegł Liam. Był sam. Mimo, ze ich prosiłem, żeby nie jechali z nami, on pojechał. Wiem, że się o nią martwi. W końcu to jego kuzynka. Martwi się o nią itd. A szczerze to w tamtej chwili nie był to mój największy problem. Moja dziewczyna była pobita i posiniaczona. Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. Kazałem mu zadzwonić po karetkę. Zrobił to o co prosiłem i już po chwili jechałem z nimi do lekarza. Klaudia była nie przytomna. Lekarze ułożyli ją na łóżku i wjechali do jednej z Sali. Ja czekałem z Li na korytarzu. Po 10 minutach pozwolili mi do niej wejść, więc zrobiłem to. Lekarz powiedział, że zaraz przyjdzie bo idzie sprawdzić wyniki. Ja stanąłem koło niej i ją mocno przytuliłem. Otworzyła oczy i jedna łza spłynęła jej po policzku.
-Już myślałam, że nigdy Cię nie zobaczę
-Nie martw się, teraz już nigdy cię nie zostawię. Będę cię pilnował
*20 min później*

W końcu do Sali wszedł lekarz. Nie mogłem z jego twarzy wywnioskować czy wszystko jest okej, czy nie, dlatego czekałem na jego słowa…
______________________________________
Wiem, że zawaliłam ten rozdział, wyszedł taki nijaki, musieliście na niego długo czekać a tu takie coś. Bardzo was przepraszam. Postaram się następny napisać lepiej ;c 
Do następnego :**
PS. Juz nie długo koniec bloga i jak sądzicie co lekarz powie im? 

3 komentarze:

  1. Jak dla mnie rozdział jest bardzo fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny.! Genialny.!
    Kurde, ja już mam czarne scenariusze w głowie. Co ten lekarz powie?

    OdpowiedzUsuń
  3. hej directionerki ;) słuchajcie znalazłam film This is us o 1D do pobrania PO POLSKU ! jak go jeszcze nie widziałyście to koniecznie sobie ściągnijcie, jest świetny ;)plik jest mały bo to torrent, ale wszystko działa ;)
    burnshare. net/download/115343/TUwNDk0OD (usuń spację)

    OdpowiedzUsuń