środa, 11 września 2013

Epilog.

Obudziłam się rankiem o 8. Uśmiech zagościł na mojej twarzy, gdy tylko otworzyłam oczy. Spojrzałam na swój brzuch i pogładziłam go całą ręką. Był już bardzo duży. W końcu to już 8 miesiąc. A ja mam dzisiaj 18 lat. Tak się strasznie cieszę. Z jednej strony, dlatego, że gdy moje dziecko się urodzi, ja będę pełnoletnia. Nie będę dzieckiem. A w moim przypadku, nawet taki młody wiek, robi ze mnie kobietę, a nie nastolatkę. W życiu wiele przeżyłam i nauczyłam się radzić sobie samej. Teraz już to tylko jest dopełnienie tego wszystkiego. Wiem, że jestem dosyć młoda, a może i nawet za młoda na dziecko, ale jestem w stanie sobie z tym poradzić. Wyzwanie które mnie czeka, odbieram pozytywnie. A wiedząc, że w około mam osoby, które tylko mi z tym pomogę, cieszę się jeszcze bardziej. Na razie nie wiem czy będzie to dziewczynka, czy chłopiec, bo prosiła lekarza, by mi tego nie mówił. Chcę mieć niespodziankę, dlatego już nie mogę się doczekać, by się dowiedzieć. Zobaczyć swoje dziecko. Jeżeli odziedziczy urodę po tatusiu, będzie najpiękniejszym dzieckiem na świecie.
   Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Szybko naciągnęłam na nogi jakieś dżinsy i luźną koszulkę. Włosy związałam i zbiegłam na dół. Z kuchni leciał piękny zapach, już nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć co tam się dzieje. Otworzyłam drzwi i przekroczyłam próg kuchni. Był tam Niall i smażył coś na patelni. Podeszłam bliżej, a on zorientował się, że przyszłam. Odwrócił się i złożył czuły pocałunek moich ustach, a następnie na brzuchu. Uśmiechnęłam się do niego, na co on odpowiedział:
-Wszystkiego najlepszego księżniczko
-Dziękuję –podziękowałam i pocałowałam go w policzek. Zaciągnęłam się zapachem.
-Pięknie pachnie. Co to?
-Twoje śniadanko
-Już nie mogę się doczekać, żeby spróbować
Usiadłam na krześle przy stole i czekałam, aż mój chłopak nałoży mi naleśnika na talerz. Nie czekałam za długo, a już postawił przede mną świetnie przyrządzonego naleśnika. Uśmiechnęłam i ponownie podziękowałam. A następnie zabrałam się za zjedzenie go.
-Pyszne, dziękuję –powiedziałam, gdy skończyłam jeść. Niall tylko obdarzył mnie ciepłym uśmiechem i zabrał talerz. Następnie poprosił, żebym poszła się przebrać w coś ładniejszego, bo zabiera mnie w pewne miejsce. Wykonałam jego polecenie i szybko pobiegłam na górę. Wyciągnęłam z szafy czarne dżinsy i kremową koszulę. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy rozpuściłam. NA nogi naciągnęłam czarne buty na koturnie i zeszłam na dół. Dziwnie się chodzi z takim wielkim brzuchem, ale już się przyzwyczaiłam. Niall stał w salonie i nerwowo tuptał nogą. Uśmiechnęłam się, co odwzajemnił gdy tylko mnie zobaczył
-Coś się stało? Dlaczego się tak denerwujesz? –zapytała, bo się o niego martwiłam
-Nie, nic nie jest. Czasem po prostu lubię tak porobić –posłał mi uspokajający uśmiech i złapał za rękę. Poszedł w stronę drzwi, a ja za nim. Wsiedliśmy do samochodu i Niall ruszył. Nie chciał mi powiedzieć dokąd jedziemy, ale wiedziałam, że na pewno nie będzie to jakaś super restauracja czy coś. Cieszyłam się, bo takiego czegoś miałam już dość. Gdy tylko w takim miejscu się pojawiliśmy, fotoreporterzy też. Robili nam zdjęcia i mimo, że już się do tego przyzwyczaiłam, dalej trochę mnie to drażniło. Każdy mój ruch był fotografowany, czego nie znosiłam. Czułam się w takim miejscu jak w klatce w zoo. Każdy się na ciebie patrzy, robi zdjęcia. ‘A ty robisz to co oni chcą. Wiem, ze Niall jest romantykiem i będzie to coś lepszego, od każdej restauracji.
   Nagle samochód się zatrzymał, a blondyn wysiadł jako pierwszy i otworzył mi drzwi. Podał rękę, którą złapałam i wysiadłam tak jak on. Znajdowaliśmy się w jakimś lesie, lecz jego korony nie były takie duże, by zasłaniać słońce. Obejrzałam się dookoła i nagle poczułam mocne szarpnięcie. Niall ciągnął mnie za sobą, a ja nie byłam mu dłużna. W pewnym momencie się zatrzymał a my znajdowaliśmy się na pięknej zielonej polanie. Słońce świeciło w sam środek. Dookoła były drzewa, było tam strasznie cicho, a jedyne głosy jakie słyszałam to albo nasze oddechy, albo śpiewanie ptaków. Niall podszedł do jednego drzewa i dopiero wtedy zorientowałam się, że stoi tam pięknie przyrządzony stół. Usiadłam razem z nim i uśmiechnęłam się
-Tu jest pięknie. Jak znalazłeś to miejsce?
-Szczerze powiedziawszy, odkrył je mój dziadek. Kiedyś zawsze ze mną tu przychodził, a po jego śmierci przychodziłem tu tylko gdy czułem się źle i musiałem porozmyślać o swoim życiu. Dawno tu nie byłem, ale to tylko dlatego, że będąc z tobą, nie miałem powodów, by odwiedzać to miejsce. Przy tobie byłem szczęśliwy i dalej jestem. Teraz nosisz w sobie nasze dziecko i nie mogę się doczekać, aż je zobaczę. Damy sobie radę jako rodzice Jestem tego pewny. –na moich ustach pojawił się jeszcze większy uśmiech, a łzy zebrały się w oczach. Nie pozwoliłam im jednak wylać się na moje policzki. Nigdy nie usłyszałam od niego tak pięknych słów, a raczej od nikogo.
-Czuję się wyjątkowo. Dziękuję
-To dlatego, że jesteś wyjątkowa. –przybliżył się i pocałował mnie w policzek. –A wiesz co jeszcze mój dziadek tu zrobił?
-Co?
-Oświadczył się mojej babci. Ona nigdy nie lubiła jakiś wytwornych restauracji. Wolała coś zrobionego od serca. Mam nadzieję, ze z tobą jest tak samo –uśmiechnął się, co odwzajemniłam.
-Ze mną jest całkowicie tak samo.
-Dlatego mam nadzieję, że zgodzisz się też na to. –powiedział i włożył rękę w kieszeń. Nagle wyciągnął z niej jakieś pudełeczko i klęknął.
-Klaudia, wyjdziesz za mnie? –zaczęłam płakać. Teraz już nie mogłam tego powstrzymać. Zdecydowanie to były moje najlepsze urodziny z życiu i nic ich nie pobije. Przez łzy wyłkałam jedno słowo „Tak” a blondyn przestał się denerwować. Otworzył czarne pudełko i wyciągnął z niego piękny pierścionek. –Mogę? –zapytał i wyciągnął w moją stronę rękę. Podałam mu swoją i nałożył na mój palec pierścionek. Obejrzałam go i wtuliłam się w swojego narzeczonego.
-Nie płacz kochanie
-Jestem taka szczęśliwa
-Wiem to. Ja też. Teraz tylko musimy czekać na nasze dzieciątko.
*miesiąc później*
Obudziłam się nagle w nocy, z powodu bólu. Brzuch strasznie mnie bolał, więc złapałam się za niego. Dokładnie wiedziałam, ze dzisiaj mija trzeci dzień po terminie, dlatego wiedziałam o co chodzi. Obudziłam Nialla i powiedziałam o co chodzi. Zdenerwował się i raptem wskoczył w ubranie. Ja zrobiłam to samo, jednak bardziej spokojnie. Wiadomo, że jest to moje pierwsze dziecko i nie urodzi się po 10 minutach od bóli.
Kiedy już się ogarnęłam, kazałam wziąć Niallowi moją torbę, która stała spakowana cztery dni. Już nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu urodzę. A dzisiaj nadszedł ten dzień.
Wyszliśmy na zewnątrz i wsiedliśmy do samochodu. Niall z piskiem opon ruszył do szpitala. Mówiłam mu, że prędzej nas zabije, zanim ja urodzę, dlatego zwolnił. Cały czas był zdenerwowany, chyba nawet bardziej niż ja. Śmiałam się z niego, ale nie zwracał na to uwagi.
*oczami Nialla*
Zabrali Klaudię na salę. A ja czekałem na korytarzu. Chciałem żeby już urodziła. Nie mogłem się doczekać. Jednak wiedziałem, że jest to dla niej coś trudnego, dlatego wiedziałem, że za szybko mogę jej nie zobaczyć.
*trzy godziny później*
Siedziałem na tym korytarzu i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Krzątałem się tam i pytałem cały czas ludzi ile to jeszcze może trwać. Była tam kobieta, która już, urodziła, dlatego mówiła mi, że to trochę potrwa. Jednak ja już nie mogłem.
Nagle z Sali wyszedł lekarz i uśmiechnął się do mnie. Ruchem ręki pokazał, że mam wejść do środka. Zrobiłem to bardzo szybko i gdy tam się znalazłem zobaczyłem Klaudię na łóżku z naszym dzieckiem na rękach. Spojrzała w moją stronę, a ja zwolniłem tępa. Uśmiechnęła się i powiedziała:
-Masz synka
-Mamy synka –poprawiłem ją i pocałowałem w czoło. Spojrzałem na nasze dziecko i uśmiechnąłem się. Był bardzo przystojnym chłopcem. Cieszyłem się, że mogę go w końcu zobaczyć. W tamtej chwili byłem najszczęśliwszym ojcem na świecie. Wziąłem małego na ręce
-Zrobisz nam zdjecie? –poprosiłem Klaudię, na co ona się zaśmiała
-Serio masz tu aparat?
-Muszę jakoś uwiecznić ten moment. Mam go w kurtce. Wyciągnij. –podałem jej ciuch i ustałem do zdjęcia.
Oddałem jej naszego synka, a ona położyła go koło siebie. Wyciągnąłem z jej torby misia, którego tam wpakowałem kiedy nie widziała. Położyłem go między jego małymi rączkami i sam zrobiłem mu zdjęcie. Które wstawiłem na tt z podpiskiem „Mój mały synek, właśnie się urodził. Jako pierwsi możecie go zobaczyć” I schowałem telefon do kieszeni.


              *narrator*
Chłopiec został nazwany imieniem Liam, na cześć wujka, dzięki któremu para się poznała.

Wzięli ślub w kwietniu, następnego roku. Teraz są szczęśliwą rodziną, na zawsze.
_______________________________________
Dziękuję każdemu, który czytał to opowiadanie. Gdyby nie wasze komentarze, napewno bym tak daleko nie zaszła. Wszystko zawdzięczam osobom, które mnie motywowały. Bardzo wam dziękuję :* Teraz za dużo, wam nie napiszę, bo mam karę i rodzice nie wiedzą, że jestem, napisałam wam troche prędzej, wiec wiecie jak was kocham :* Teraz już to był ostatni wpis, dziękuję tym którzy czytali :) :*

8 komentarzy:

  1. Super epilog. Wzruszyłam się jak go czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, genialny... zresztą masz talent.!
    Cieszę się, że ułożyło im się. Są parą idealną <3
    Czytam twoje kolejne opowiadanie i jest świetne!
    Wspaniale się czyta twoje opowiadania, tak lekko.
    Często twoje opowiadania wywoływały u mnie płacz, śmiech, ciekawość i strach.
    Kocham twoje pióro <333

    Charlotte ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. JEEJ ! Kocham to opowiadanie . Cieszę się że było szczęśliwe zakończenie i wogl .
    Też czytam twojego drugiego bloga i go UWIELBIAM *.* Mimo że nie komentuje xd To my dziękujemy ci za to że pisałaś tak długo i z potencjałem : D Mam nadzieję że ten drugi również będzie taki długi :D //Ewela xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejuu :* Kocham to ! <33 Świetnie to zakończyłaś ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne *,* szkoda tylko że to koniec :( życzę weny w innych opowiadaniach ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejkuuuu. ♥ Piękne zakończenie.
    Szkoda, że to już koniec. Ale wszystko dobre i piękne kiedyś się kończy.
    Kochane jest to zdj. ♥


    xx Claud.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zakończenie <3 Dziękuję ci za to wszystko co zrobiłaś :)/ Gabrysia Kubala

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziekuje :* dziekuje, że pisałaś tego bloga:) Kocham cię, za to <3 <3 <3 <3 <3 +sory..mam taką schize, że jak pisze serduszka to albo tylko jedno, albo 5 :)

    OdpowiedzUsuń